Cóż będę czynił w tym straszliwym boju / wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?. Tak pisał u progu baroku Mikołaj Sęp-Szarzyński. Ta epoka, pełna niepewności i zwątpienia w ludzką wspaniałość, może służyć i dziś jako tło do rozważań o człowieku. Właśnie w baroku, dokładniej w XVII wieku, gdzieś na wschodzie Polski, umieścił Jerzy Kawalerowicz swój najwybitniejszy film, a także jeden z najlepszych polskich filmów w ogóle — Matkę Joannę od Aniołów.
Kawalerowicz oparł scenariusz na opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza, który ze swej strony czerpał z autentycznych źródeł, opisujących opętanie Urszulanek w klasztorze francuskim w XVII wieku. Iwaszkiewicz akcję opowiadania przeniósł do Polski, a Kawalerowicz, adaptując je, zrezygnował dodatkowo z wszystkich niemal wątków pobocznych, koncentrując się na relacji dwójki głównych bohaterów.
Historia jest następująca: o klasztorze, położonym na odludnych terenach Wschodnich Rubieży, krążą przerażające plotki. Mówi się, że przebywajace tam zakonnice opętał diabeł. W celu odprawienia egzorcyzmów, przybywa tam ksiądz Suryn (Mieczysław Voit). Poznaje siostrę przeoryszę, Matkę Joannę (Lucyna Winnicka). Nawiązuje się między nimi specyficzna relacja… Suryn, chcąc ratować Joannę przed demonami i starając się utrzymać je przy sobie, morduje parobków z gospody, w której mieszka.
Demony i diabły nie pokazują się ani razu. Siostry biegają jak oszalałe po dziedzińcu klasztonym, bluźnią podczas egzorcyzmów, a całe powietrze wydaje się pulsować nienazwaną grozą – ale zło nie przychodzi z zewnątrz. Zło wychodzi z człowieka, gdy pozwoli on mu na to. Jak zauważa Aleksander Jackiewicz, to nie diabeł morduje parobków. Zła moża dopuścić się tylko człowiek. Tak jak i on tylko może dopuścić się dobra, może kochać. Wewnetrzne rozdarcie, dwoistosć ludzkiej natury to sztandarowy temat metafizycznej poezji baroku, która przychodzi na myśl, gdy oglądamy filmowy XVII-wieczny pejzaż. Ale w 1943 roku, kiedy Iwaszkiewicz pisał Matkę Joannę…, tajemnica ludzkiej natury była wciąż tak samo niezbadana, tak samo dręcząca.
Kawalerowicz pisał, że chciał zrobić film o naturze człowieka i jej samoobronie przed narzuconymi ograniczeniami (…) „Matka Joanna od Aniołów” jest historią miłości księdza i zakonnicy, jest historią miłości mężczyzny i kobiety, przebranych w habity. Miłość jest największą tajemnicą spośród wszystkich, jakie kryje ludzka dusza, zdaje się mówić autor. To przecież miłość doprowadza ostatecznie do morderstwa i nie daje wcale ukojenia, a jednak —wyzwala Joannę z opętania.
Joanna jest miękka, delikatna, czysta i nagle szalona (…) niesamowita i aktorska, pisze Jackiewicz. Odtwórczyni tej roli, Lucyna Winnicka, mówiła, co zaprzecza zamysłowi Kawalerowicza, że sprawa miłości do księdza Suryna jest sprawą drugorzędną. Joanna przede wszystkim chce osiagnąć wielkość – chce być święta lub potępiona, ale obsesyjnie poszukuje wyjątkowości. Chce być zauważona, podziwiana, przerażajaca — ale niezwykła, wielka — przede wszystkim.
Tymczasem przeciwstawiony jej zostaje ksiadz Suryn. Rozdarty, poszukujący prawdy o naturze ludzkiej, której nie dała mu cała zgromadzona wiedza, XVII-wieczny Faust. Jackiewicz podkreśla, że on jest nieautentyczny, stale jakby poza sobą, w Bogu, w diable, w idei. Popada w zniewalające go skrajności. Miłość daje mu wyzwolenie — ale tylko na chwilę, dopóki nie przypomną o sobie owe narzucone ograniczenia.
Kawalerowicz zadaje więc pytania na temat ludzkiej natury, na temat drzemiącego w człowieku zła. Iwona Kurz pisze, że najważniejsze zdanie z twórczości Kawalerowicza, to to, które wypowiada rabin, mówiąc o Joannie: Anioł odleciał od Matki Joanny i oto została sama ze sobą . Kawalerowicz portretuje ludzi osamotnionych, pozostawionych samym sobie. Wtedy do głosu moze dojść wszystko, co zawiera w sobie ludzka natura: Dobro i — Zło.
Słowo o stronie formalnej. I w tym filmie zwracają uwagę wysmakowane wizualnie obrazy (autorstwa Jerzego Wójcika), niosące ogromny ładunek emocji, będące same w sobie metaforami. Ujęcia sióstr, biegających po dziedzińcu niczym białe, rozkrzyczne ptaki, statyczny klasztor wśród białego śniegu, Joanna czepiająca się krat lub chowająca się wśród białych prześcieradeł… wszystkie te ujęcia są bardzo znaczące. Odnieść mozna wrażenie surowości, ascezy. Tak jak zazwyczaj, Kawalerowicz pozostaje raczej powściągliwy, jakby nie chciał rozpraszać uwagi widza, by ten skupił się tylko na napięciu, na emocjach, na rozgrywajacym się dramacie.
Film, uznany za wydarznie, nie doczekał się jednoznacznej opinii. Podczas gdy część krytyków, widziała w Matce Joannie… film religijny, inni pisali o ateizmie Kawalerowicza. Wygląda na to, że w latach 60., niczym w baroku, wzrosło zainteresowanie wewnętrznymi sprzecznościami człowieka, jego duchowością — europejską, chrześcijańską i ascetyczną duchowością. Film Kawalerowicza trafił do oficjalnej selekcji podczas festiwalu w Cannes. Przegrał rywalizację — ale jakże chwalebna to była rywalizacja! Złotą Palmę otzymał Louis Bunuel, za Viridianę, film utrzymany w podobnym nastroju co , również w centrum akcji ustawiający zakonnicę, będący głosem w dyskucji o katolickiej duchowości. Na otarcie łez, Kawalerowiczowi przyznano Nagrodę Specjalną Jury.
Dziś, wpisując tytuł filmu Kawalerowicza w wyszukiwarkę Google, natrafimy między innymi na stronę horror.com.pl., na której jej autor przedstwia nam taką oto wiekopomną perełkę: uważam że „Matkę Joannę od Aniołów” powinien obejrzeć każdy polski maniak horrorów. Jest to jeden z niewielu dobrych polskich horrorów, który pozostaje świeży, pomimo roku produkcji. . Cóż, już Sęp-Szarzyński pisał o nietrwałej miłosci rzeczy świata tego…
Filmpolski.pl — z dnia 3 lipca 2008
http://monika.univ.gda.pl/~literat/rytmy/008.htm -– z dnia 3 lipca 2008
http://www.festival-cannes.fr/en/archives/1961/awardCompetition.html — z dnia 3 lipca 2008
http://horror.com.pl/filmy/recka.php?id=934 — z dnia 3 lipca 2008
Aleksander Jackiewicz, Moja filmoteka. Kino polskie, Warszawa, 1983
Stanisław Janicki, Film polski od a do z, Warszawa, 1971
Kino, nr. 2, 2008
Małgorzata Kurowska 2008.07.30