Wycieczkę planowaliśmy jeszcze zimą, by po trzech miesiącach wystartować. Udział wzięło piętnaście osób. Rafał był naszym głównym przewodnikiem. To on wykonał najcięższą pracę, gdyż przemierzał swoje miasto wielokrotnie w poszukiwaniu znanych, ukrytych i trudno dostępnych witraży.
Czy się udało? Pytajcie uczestników.
Ja do dzisiaj nie mogę dojść do siebie. Oczarowany byłem i jestem pięknem witraży, zachwycony polichromiami, przejęty kreską szkiców i kartonów.
Kątem oka widziałem tylko nasze wspólne wielkie zadziwienie.
Z pewnością nasz spacer pozostawi niemałe piętno w naszej pamięci. Właściwie, to nie spacer, ale wędrówka, bo w ciągu dwóch dni maszerowaliśmy kilkanaście godzin, co dla niektórych nie było łatwe, ale nikt nie odpuścił. Wszyscy cierpliwie i wytrwale znieśli trudy.
Dziękuję uczestnikom i dla przypomnienia oraz przekazania nieobecnym choć garści informacji zapraszam na krótką relację.
W załączonym materiale celowo nie podaję adresów, by nie "rozdeptać" tych cudów. Większość witraży w kamienicach jest otoczonych troską mieszkańców i właścicieli. Kilkukrotnie rozmawialiśmy z potomkami inwestorów i wierzcie mi, byli szczęśliwi z naszego szczerego zainteresowania. Jednak zdarzały się miejsca, w których z żalem oglądaliśmy rozsypujące się witraże, o które nikt nie dba.
Naciśnij ten link https://www.polskiemuzy.pl/spotkanie/wycieczka_do_krakowa.html
AB 2010.05.20