Czesław Mozil, muzyczne odkrycie 2008 roku. Muzyk nieprzerwanie pozostaje cenionym twórcą i jednym z najbardziej oryginalnych artystów w Polsce. W listopadzie muzyk powrócił z nowym wydawnictwem nieprzypadkowo zatytułowanym “Czesław śpiewa Miłosza”.
Na nowej płycie Czesława usłyszymy akustyczne dźwięki kontrabasu, pianina i trąbki. Do tego subtelne akcenty barokowych skrzypiec i harfy. Utwory zamknięte są w klasycznej formie, w której artysta umieścił fragmenty jazzu, walca i teatralnego popu. Podobnie jak w przypadku poprzednich płyt Czesława również i na tej najnowszej, można wyczuć melancholię, emigracyjną aurę, tęsknotę łączącą się z namiętnością oraz miłość wymieszaną z bólem. Aranżacje utworów przygotowali muzycy z grupy Czesław Śpiewa.
Płyta łączy poezję Czesława Miłosza z muzyką zespołu. Ideą albumu jest pokazanie wierszy Czesława Miłosza, nie przez pryzmat monumentalnego wieszcza, ale normalnego człowieka, którego słowa są bliskie i dostępne dla wszystkich, nie tylko dla garstki specjalistów. W nagraniach gościnny udział wzięły dwie wybitne osobowości ze świata muzyki. Album ilustruje 10 unikalnych obrazów Mariusza Kaczmarskiego, uchwyconych w zdjęciach Andrzeja i Macieja Grabowskich oraz teledysk Madsa N. Hemmingsena. W opisie klipu czytamy: „Z połączenia ferii dźwięków w wykonaniu duńskich multiinstrumentalistów i poezji Czesława Miłosza powstał intrygujący świat. To historia mieszkańców starej, zrujnowanej fabryki zahipnotyzowanych przez piękne syreny. Mężczyźni i kobiety zwabieni czarem tajemniczych nimf przepadają w odmętach pobliskiego mokradła płacąc za chwilę szczęścia najwyższą cenę”.
Czesław Mozil zabierając się za tworzenie tej płyty postanowił, że wybierze z poezji Miłosza to, co najbardziej będzie mu pasowało i zrobi album „bardz, bardzo po swojemu”: –Jeśli ktoś posłucha tej płyty i zacznie sam szukać w poezji Miłosza, czegoś dla siebie, czegoś bliskiego, to będę najszczęśliwszym chłopcem na świecie – mówi Czesław Mozil o nowej płycie.
Michał Wróblewski