Ściśle rzecz ujmując, Jakimowskiego nie można zaliczyć do grona bardzo młodych twórców; urodził się bowiem w roku 1963, a jego pierwszy film miał premierę w roku 2003. Jego debiut był jednak jednym z najważniejszych wydarzeń artstycznych roku, a drugi film również spotkał się z uznaniem krytyków.
Jakimowski ukończył Wydział Radia i Telewizji na Uniwerstycie Śląskim oraz filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Zamiłowanie do filozoficznych refleksji jest zresztą bardzo widoczne w jego filmach: wyciszonych, nieefektownych. Jakimowskiego obsesyjnie interesują relacje człowiek– świat, człowiek—przeznaczenie. Jednocześnie uderza niesłychana plastycznosć filmu, nasycenie kolorami, poezja przebijajaca przez niektóre kadry.
Zmruż oczy, debiut Jakimowskiego, to historia Małej (debiutująca Ola Prószyńska), zbuntowanej dziewczynki, która ucieka od swoich rodziców– nuworyszy, popełnia drobne kradzieże, az w końcu trafia na wieś. Tam, na terenie opuszczonego już dawno PGR;u znajduje schronienie u swego dawnego nuaczyciela Jaśka (Zbigniew Zamachowski). Poza nim, mentorem– filozofem, Mała spotyka tam również Eugeniusza, epileptyka i miłośnika greckiej poezji starożytnej, oraz bystrego nastolatka, Sosnoszczuka. W poszukiwaniu swej córki, docierają tam również jej rodzice (Andrzej Chyra i Małgorzata Formeniak).
Można zarzucać Jakimowskiemu, że upraszcza problem; rzeczywscie schematyczne potaktowanie kwestii (dobrzy biedni mieszkańcy ruin PGR-u i niedobrzy, nieznający miłości bogaci właściciele drogich samochodów, warszawiacy-hedoniści) drażni swoją powierzchownoscią. Jednak atuty filmy rekompensują potknięcia fabularne. Przede wszystkim należy podkreślić wspomniane już piękno kadru, zadziwiajace tym bardziej, że film, z racji szczupłego budżetu, zrealizowano w 3 tygodnie (to zasługa autorów zdjeć, Adama Bajerskiego i Pawła Śmietanki). Godna zapamiętania jest też podnosząca na duchu muzyka, w której nutach pobrzmiewa, zdwałaby się, prosty optymizm pogodzenia się z życiem takim, jakim jest. Jej autor, Tomasz Gąssowski, współpracował z Jakimowski również przy jego drugim filmie (wcześniej w annałach sztuki filmowej zapisał się tylko nagrodą za muzykę do reklamy babeczek czekowladowych Mistrza Jana).
Pozostaje filozofia. Nauczyciel Jasiek tłumaczy Małej, że wydarzenia nie przemijają, ale tylko oddalają się od nas. Gdy zmrużymy oczy, powrócą, zobaczymy je znowu tuż obok. To my decydujemy, co chcemy przywołać, jesteśmy panami swojej przeszłosci. Jakimowski mówi, że uwielbia rzeczy autentyczne. Choc historię zaprezentowaną w Zmruż oczy trudno uznać za bardzo prawdopodobną, w jakiś dziwny sposób reżyser przekonuje nas, byśmy wierzyli w nią bez zastrzeżeń. A my chętnie na to przystajemy.
Na film posypały się nagrody na festiwalu w Gdyni i na konkursie operatorów Cammerimage. Zmruż oczy otrzymało też 5 nagród Polskiej Akademii Filmowej. Jeśli chodzi o samego Jakimowskiego, to krytycy sami nie wiedzieli, czy wiązać z nim wielkie nadzieje czy drżeć o jego przyszłość, w strachu przed syndromem drugiego filmu (syndrom ten polega na tym, że po błyskotliwym debiucie, twórcy nie starcza pomysłu na drugi film, będący popisem kinowego grafomaństwa).
Krytycy nie musieli się jednak obawiać. Robię filmy kiedy mam na to ochotę i kiedy wydaje mi się, że mam coś ciekwaego do powiedzenia (…) Moje filmy sa bardzo osobiste wyjaśniał Jakimowski przed premierą owego drugigo filmu, na który kazał czekać cztery lata. Sztuczki zyskały uznanie krytyków, tym razem dzięki bardziej profesjonalnej kampaniii promocyjnej, również za granicą. Sztuczki trafiły na filmowe festiwale do Wenecji, Tbilisi i Tokio; wszędzie spotykały się z pozytywną reakcją i otrzymywały nagrody.
Jakimowski, który chętnie obsadza w swych filmach, obok profesjonalnych aktorów, również naturszczyków, i tym razem, jak w przypadku Zmruż oczy zatrudnił dwoje młodych aktorów bez żadnego doświadcznia.Opymistyczną, świetnie oddającą nastrój filmu, muzykę ponownie skomponował Gąssowski, Adam Bajerski ponownie był autorem zdjęć. Ta sama niemal ekipa stworzyła bardzo podobny w klimacie film, poruszjace jednak inny problem.
Stefek (chwalony ponad miarę 10-letni debiutant Damian Ul) i Elka (Ewelina Walendziak) mieszkają z matką z Wałbrzychu. Matka pracuje jako ekspedientka, Elka stara się znależć jakąś lepszą pracę niż zmywanie naczyń w pobliskiej restauracji, a Stefek całymi dniami snuje się po miasteczku. Pewnego dnia zauważa na peronie mężczyznę (Tomasz Sapryk), który — jest tego pewien — jest jego ojcem. Rodzeństwo podejmuje swoistą grę z przeznaczeniem; dzięki różnym sztuczkom chcąc sprowadzić ojca z powrotem.
Jakimowski przyznaje, że choć nie wierzy w przeznaczenie, uważa, że mamy spory wpływ na wszystko, co nas spotyka. Gra z losem, w której pewne poświęcenia mogą skłonić go do łaskawości wobec nas, przekonała krytyków i pbuliczność. Ponownie trzeba pochwalić aktorów (zwłaszcza melancholijnego Tomasza Sapryka), a przede wszystkim operatorów. Gdyby nie mistrzowskie zdjęcia i operowanie światłem, Wałbrzych wyglądałby wprost upiornie – a tak wygląda tylko dosyć smutno, ale jest to smutek zaklętego zamku, czekającego na powrót do świetności po wypowiedzeniu odpowiedniego zaklęcia.
Krzysztof Świrek pisze, że filmy Jakimowskiego są krzepiace, ale nie poczciwe, bohaterów portretuje z ciepłem, ale nie zapomina o soli — ironii, którą zaprawia ich relacje. To prawda. Jakomowskiemu udaje się podnieść na duchu Polaków-malkontentów, udowadaniając, że nawet zrujnowany PGR i Wałbrzych z dwucyfrowym bezrobociem i opadającym ze ścian tynkiem, mogą być miejscami przepełnionymi nie magią, to za dużo powiedziane, ale spokojną refleksją, dobrą filozofią, która pomaga żyć.
Biorąc pod uwagę tempo, w jakim Jakimowski realizuje sowje filmy, na następny przyjdzie nam zapewne czekać parę lat. Już teraz można jednak zaryzykować stwierdzenie, że będzie warto.
Bibliografia:
Filmpolski.pl — z dnia 27 czerwca 2008
Kino, nr 9 i 10, 2007
Zdjęcie pochodzi z serwisu: www.filmpolski.pl
Małgorzata Kurowska 2008.07.30