Teatr U Przyjaciół już od kilku lat słynie z tego, że nie wystawia przedstawień, jak każda grupa aktorów, lecz kreuje zupełnie nowe fragmenty czasoprzestrzeni. Wydaje się, że aktorzy dowolnie manipulują wskazówkami zegara, które raz zatrzymują się w przedwojennej Polsce, aby następnie zacząć tykać w wyimaginowanych krainach równoległych światów.
Świat tworzony przez aktorów Teatru U Przyjaciół od początku przykuwa uwagę swą groteskową niezwykłością, aby po chwili wessać widza w rządzącą się innymi prawami rzeczywistość. Tak też stało się 18 września, gdy grupa zaprzyjaźnionych pasjonatów postanowiła wystawić „Appendix” – spektakl oparty na witkacowskich „Narkotykach” i „Niemytych duszach”. Nowe, świeże spojrzenie na zbiór porad, zaleceń oraz przestróg związanych z higieną i nie tylko zaowocowało oryginalnym i przezabawnym przedstawieniem. Aktorzy z emfazą polecali publiczności „codzienną zmianę całej bielizny i jak najczęstsze zmienianie ubrań”, z zapałem apelowali o „nie puszenie się” oraz wyłuszczali za Witkacym korzyści płynące ze stosowania szczecinowych szczotek do ciała „firmy Braci Sennebaldt”. W międzyczasie mężczyźni z zapałem demonstrowali różne techniki golenia zarostu przy pozbawionych luster ramach, ochoczo strojąc błazeńskie miny do rozbawionej publiczności.
Teksty oparte na monologu zostały przeobrażone w widowisko z udziałem kilku wyrazistych postaci, które z oburzeniem i niekłamanym zdegustowaniem obnażały wzajemnie swoje przywary, będące równocześnie wadami narodowymi Polaków. W ten sposób widownia stała się świadkiem takich scenek, jak: „O brudzie” i „O tzw. <>”, jak również żarliwego wystąpienia na temat konieczności uprawiania codziennej gimnastyki. Ciekawym pomysłem było także przedstawienie fragmentów „Narkotyków” w formie terapii osób uzależnionych, z których najbardziej dramatyczna zdawała się być niefortunna ofiara nikotynowego nałogu. Niezapomniany był również „Uśmiech kretyna”, ukazany tak sugestywnie, że wywoływał salwy śmiechu, które jednak szybko przechodziły w podszyty trwogą chichot.
Mocną stroną amatorskiego teatru są świeże pomysły oraz odwaga we wprowadzaniu w życie niekonwencjonalnych idei. Amatorzy są nie tylko aktorami, ale także współtwórcami wszystkich aspektów związanych ze spektaklem – tworzą oni dekoracje, muzykę, piszą scenariusze oraz realizują nagrania i filmy prezentowane podczas wystawiania sztuk. Niezwykła atmosfera nie jest jednak wynikiem wiernego przedstawiania literackich dzieł, wręcz przeciwnie – twórcy spektakli niejednokrotnie uzupełniają swoje występy o dodatkowe rekwizyty, scenki bądź partie tekstowe, stylizowane na świat z twórczości Witkacego i innych artystów.
Ze względu na nietypową formułę przedstawień twórcy Teatru U Przyjaciół postanowili podzielić swe spektakle na sceny: inspiromentalną, absurdystowską oraz myzyferyczną. W przypadku witkacowskiego „Appendixu” była to scena inspiromentalna, co oznacza, że przedstawienie „powstało nie z pokusy podszywania się pod teksty klasyczne, ale z chęci stylizowania nastroju, śladów ważnych lektur, z potrzeby rozmowy o literaturze oswajanej. Scena ta dźwiga zatem twórczość własną, która w różnym stopniu szuka poparcia w historii (literatury)”.
„Appendix” nie był wystawiany jednorazowo. Widzowie, którzy z różnych powodów nie dotarli na ów znakomity spektakl ponownie zyskają okazję, by obejrzeć go już 1 października. Wystarczy wspiąć się po schodach prowadzących na strych jednej z poznańskich kamienic, aby spędzić wieczór w ekscentrycznym świecie przedwojennej Polski i wysłuchać tego, co najbardziej leżało Witkacemu na wątrobie.
Nina Kinitz 29 września 2009