Czy wiecie, że statystycznie na głowę jednego człowieka przypada milion, czy miliard owadów? Jesteśmy zdominowani a cieszymy się świadomością panowania na Ziemi. Bzdura.
Tym bardziej, że wśród tej ogromnej armii skaczących, latających, pełzających, pływających i co tam jeszcze są również prawdziwe potwory. Potwory, przed którymi najwięksi twardziele powinni zmykać gdzie pieprz rośnie.
W Japonii możemy spotkać olbrzymiego szerszenia japońskiego. Wielkością zbliżony do dużego palca i potrafi rozpylać truciznę. Ale to jeszcze nic. Trzeba bowiem wiedzieć, że szerszeń atakując będzie próbował trafić trucizną w oczy. Na tym nie koniec, substancja ta zawiera pewien zestaw feromonów, który zwabi każdego równie dużego szerszenia w okolicy – przesyłając rozkaz „Przylatuj tu i żądl tego drania, aż padnie trupem”. Jeśli wydałoby nam się, że możliwa jest ucieczka, to wyobraźmy sobie, że te owady w celu realizacji rozkazu są w stanie przelecieć do 80 km. W Japonii rocznie z rąk, z żądeł tych szerszeni ginie kilkadziesiąt osób.
W Ameryce Południowej już czeka na nas mrówka pocisk. Długa na cal i żyje na drzewach, co oznacza że może (z pewnością to zrobi) spaść z góry, aby odstraszyć intruza od swojej kolonii. Zanim jednak to zrobi, krzyknie. Tak, te mrówki potrafią wydawać takie dźwięki. Skąd nazwa – pocisk? Jak już krzyknie i spadnie, to niechybnie ukąsi, a że ból jest jak od pocisku, to i trafiony krzyczy w niebogłosy.
W Ameryce żyje miła pszczółka afrykańska, właściwie zafrykanizowana. Z wyglądu niczym się nie różni od naszej zwykłej zbieraczki nektaru. Jednak ta zafrykanizowana ma paskudny charakter. Kiedy przejdziemy obok ula naszej poczciwiniy, to ta będzie się zastanawiać kilka lub kilkanaście sekund, czy warto atakować, czy nie ma zagrożenia. A jeśli zacznie gonić, to po 100 metrach zrezygnuje. Natomiast egzotyczna nie będzie się tak cackać. Decyzję podejmie natychmiast i z pomocą całego ula rozpoczną pościg do 1 kilometra.
Amazonka jest miejscem życia mrówki wojskowej, ale podobne gatunki występują i w Afryce i w Azji. Mrówki wojownicy dorastają do półtora centymetra długości a ich szczęki przypominające maczety stanowią niemal połowę ciała. Owady znane są ze sprawnego oprawiania zwierząt, które nieopacznie wejdą im w drogę. Mrówki są ślepe i nie jest ważne, czy trafią na mysz, czy na wołu. Szast prast i same kości.
W Ameryce Południowej żyje „Nerwowa mucha” . Są dziesiątki gatunków tej muchy, które niezwykle precyzyjnie zaadaptowały się do danego zwierzęcia. Na przykład, wyróżniamy nerwową muchę z końskiego żołądka, muchę z owczego nosa. Jest, a jakże ludzka mucha. Każda z nich posiada inny cykl reprodukcyjny, jednak każdy kończy się na grubej larwie, ulokowanej w czyimś ciele. I żywiącej się nim. Końska mucha zostawia swoje jajeczka w trawie. Koń je trawę. Przy okazji także jajka, z których wylęgają się w cieple końskiego pyska larwy. Następnie przedostają się one przez układ pokarmowy konia i dostają się do żołądka. Tam jedzą co popadnie i tyją, a gdy już są gotowe, aby stać się muchami po prostu dają się „ponieść” i zostają wydalone. Ludzka mucha zostawia jajeczka na innym muchach lub komarach. Na czymkolwiek co ma szanse usiąść na człowieku. Kiedy już im się uda, jajeczka spadają na ludzką skórę, larwy wykluwają się pod wpływem ciepła i zaczynają wgryzać się w skórę. Tam żyją pod skórą i jedzą.
Obrzydliwości. Z ciekawości poszukałem na www.youtube.com filmików związanych z takimi straszydłami. Niesmaczne, zatem dla osłody ładna owadzia piosenka, którą wszyscy znamy.
AB 2008.11.10