Rudamina leży na Litwie, tylko kilka kilometrów od granicy polskiej. W pałacach i dworach, pamiętających międzywojenną świetność, rdzewieje dachy i gniją fundamenty. Czy ktoś pamięta jeszcze przedwojennych mieszkańców?
Pograniczne miasteczka są niczyje. Ich domy i świątynie kryją historię kilku narodów. To, co było polskie, dziś należy do Litwinów. Cmentarze żydowskie pokryła gruba warstwa mchu. Warstwy historii nakładają się jedna na drugą. Nakładają się na siebie tak ściśle, że czasem trudno odróżnić, o kim mowa w historii…
***********************************************************************
Pogranicze jest zawsze melancholijne. Ludzie żyjący na pograniczach to ludzie, którzy mają świadomość końca. Bo przestrzeń kończy się na ich oczach.
Rudamina – miejscowość położona kilka kilometrów od granicy polsko-litewskiej przypomina o naprzemiennie układających się warstwach historii.
Litewskie legendy mówią o tym, że właśnie w Rudaminie Ryngold (Ringaudas), mityczny ojciec wielkiego króla Mendoga, zbudował zamek. Opowiadacze historii twierdzą, że właśnie tu słynny Mendog, przebywając w zamku swego ojca, koronował się na króla Litwinów.
Fakty archeologiczne temu zaprzeczają. W czasie, kiedy żył Mendog, Rudamina, zwana także Urdominem, była siedliskiem Jadźwingów. Stanowiła jedno z głównych grodów, zamieszkiwanych przez wymarłe już plemiona. W czasie badań archeologicznych w okolicach Rudaminy znaleziono jaćwieską ceramikę.
Wzgórze, na którym zbudowano gród, zajmuje powierzchnię dwóch hektarów i ma wysokość dwustu metrów. Otoczone jest przez bagna i rozlewiska. Świetna lokalizacja sprawiła, że siedlisko długo broniło się przed najazdami Krzyżackimi. Przestało istnieć dopiero w XIII wieku.
Okoliczne historie związane są jednak przede wszystkim z życiem polskiej szlachty – tej zaściankowej, żyjącej z dala od problemów ówczesnego świata, polityki, wielkich wydarzeń. Dworki rozrzucone wokół Rudaminy pięknie współgrają z Mickiewiczowskim obrazem Litwy jako sielskiej krainy, pachnącej dojrzałym zbożem i kwiatami.
************************************************************************
Dwór w Rudaminie świeci pustymi oknami, które ktoś zapchał dyktą. Tańsze to niż kupowanie nowych szyb, które i tak przecież zaraz ktoś potłucze. Ślady dawnej świetności odnaleźć można w wysokiej trawie, która piętrzy się dookoła dworu tak, że trudno się przecisnąć dawno nieuczęszczanymi ścieżkami. Przed dworem podjazd, pod który dawno nikt nie podjeżdżał. Filary ze zdrapanym tynkiem wydają się ledwo podtrzymywać stary ganek. A zardzewiały dach góruje nad wszystkim jako zwieńczenie zrujnowanej budowli. Tą zardzewiałą blachą można przykryć kilka nowych domów – taka jest duża.
Wchodzimy po schodach na ganek. Są zarośnięte trawą, w zasadzie prawie ich nie ma, bo to, co nieużywane zawłaszcza sobie przyroda.
W środku kilka starych sprzętów, odrapane ściany. W jednym pomieszczeniu ślady po kuchni.
Ale nie kuchni dworskiej. Nie tej z pięknymi kaflami i starym piecem. Dwór w Rudaminie nosi ślady Związku Radzieckiego.
W czasach ZSSR był siedzibą kołchozu imienia Żdanowa. Przez pięćdziesiąt lat jego świetność została zdegradowana przez zabłocone buty członków partii, którzy stali się nowymi zarządcami majątku w Rudaminie.
Park dworski wygląda, jakby nikt nie wchodził do niego od pół wieku. Zaniedbane drzewa stoją samotnie. Rzadkie gatunki roślin (sprowadzane pewnie specjalnie przez właścicieli z dalekich stron) już dawno przykrył perz, bo w czasach Związku Radzieckiego nie miały dla nikogo żadnego znaczenia.
Park został wpisany na listę pomników przyrody. Dziś jest to prawie siedem hektarów dzikości, przez którą trudno się przedrzeć. Wokół trzy dworskie stawy nikomu do niczego niepotrzebne.
*************************************************************************
Właściciele majątku w Rudaminie (przed wojną miejscowość nazywała się Urdomin) ufundowali lokalny kościół. Pierwsza świątynia została wybudowana już w XVI wieku przez ówczesnych właścicieli majątku – Grzegorza i Marię Massalskich. Dwa wieki później została przebudowana.
Nowi właściciele na jej miejscu wybudowali nowy kościół. Dwuwieżowy, klasycystyczno-barokowy. Dziś góruje nad wszystkimi budynkami Rudaminy, a jego dwie wysokie wieże widać już z daleka. W środku zachwyca barokowe bogactwo ołtarzy.
Naprzeciwko kościoła piękna biała plebania – także klasycystyczna, z śnieżnobiałym portykiem od strony ulicy.
Między nimi rozwalający się spichlerz. Stary, drewniany, pochylony tak, jakby miał lada moment upaść. Pewnie za kilka lat go nie będzie.
Od XVIII wieku właścicielami majątku Urdomin byli Turczynowiczowie. To właśnie ich dwór, wybudowany prawie trzy wieki temu, stoi do dzisiaj na obrzeżach miejscowości. Legenda głosi, że przed pierwszą wojną światową w dworze bywał też Stanisław Ignacy Witkiewicz. Witkacy spędzał wtedy wakacje u ciotki w Syłgudyszkach, po drodze odwiedzając dwór w Rudamienie. Podobno nawet stąd Witkacy wybrał się w wielką podróż do Wiednia, Monachium i potem Włoch.
Próbujemy kogoś we wsi zapytać o historię lokalną, ale wszyscy wzruszają ramionami, wspominając tylko czasy kołchozu.
Historia dworu w Rudaminie to historia Polaków mieszkających tu do drugiej wojny światowej. Teraz mieszkają tam Litwini, którzy tworzą zupełnie nową rzeczywistość.
**************************************************************************
W okolicach Rudaminy można znaleźć też ślady po innych starych dworach. We wsi Budvietis (Budwiecie, ok. 10 km od Rudaminy) zachowały się tylko resztki zabudowań dworskich – drewniany spichlerz i kaplica rodowa. We wsi także piękny drewniany kościół ufundowany przez lokalnych posiadaczy ziemskich.
Warto odwiedzić też Bulakavas (Bułhakowsk). Dobrze zachowały się budynki gospodarcze, oficyna, lodownia i spichlerz. Sam dwór jest ogołocony z klasycystycznych ozdób, a park przestał istnieć w latach sześćdziesiątych, bo lokalne radzieckie władze nie były zainteresowane jego ochroną.
Niedaleko znajduje się kolejny majątek – Astrioji Kirsna (Ostrów Kirsna) Tu można obejrzeć jeden z największych zespołów pałacowych na Litwie – zbudowany w XVIII wieku piękny murowany pałac oraz dobrze zachowane zabudowania gospodarcze. Do rozwoju Kirsny przyczynił się właściciel majątku w Rudaminie i fundator tamtejszego kościoła– Grzegorz Massalski.
**************************************************************************
Dwory wokół Rudaminy – pokaleczone przez komunizm, ze zrujnowanymi parkami i rdzewiejącymi dachami – są świadectwem barbarzyńskiego myślenia, jakie dominowało w Związku Radzieckim. Budując nowy ustrój, niszczono wszystko, co kojarzyło się ze starym – szczególnie z życiem przedwojennej polskiej i litewskiej szlachty.
Paradoksalnie jednak – dzięki temu, że w dworach często znajdowały się siedziby kołchozów (a całe majątki konfiskowano, by uprawiać na nich państwową ziemię) – dwory się zachowały. Znaleziono dla nich zastosowanie – nie niszczono nie dlatego, że były piękne, ale dlatego, że stały się praktyczne.
Minie jeszcze trochę czasu zanim klasycystyczne perełki uporają się z barbarzyństwem czasów komunizmu. Niektóre z nich, w opłakanym stanie, zrujnowane i zaniedbane, nie uporają się z tym nigdy.
IM