Ze Zbigniewem Liberą jest jeden problem: problem metodologiczny. Nie w sposób ująć jego twórczość w jedno pojęcie, które określałoby całą jego działalność. Często uważa się go za przede wszystkim fotografika, ale przecież jest też autorem instalacji i wideoinstalacji, performerem i twórcą tzw. obiektów artystycznych.
Urodził się w 1959 roku w Pabianicach, studiował na Wydziale Pedagogiki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, lecz studia te przerwał po roku, by poświęcić się działalności w środowisku łódzkiego „Strychu”. W tym czasie współwydawał pismo „Tango” i był współuczestnikiem Kultury Zrzuty. W latach 1982 – 1983 został aresztowany i osadzony w więzieniu za druk prasy podziemnej.
W 2006 roku podjął decyzję o przejściu na nomadyczny tryb życia i na początek zamienił Warszawę, w której mieszkał od 1988 roku, na Grecję. Od 2009 roku pełni funkcję profesora na ASP w Pradze.
W 1984 roku powstała praca wideo, która wzbudziła wiele emocji. „Obrzędy Intymne”, dwunastominutowy film, to dokumentalny zapis codziennych czynności pielęgnacyjnych wykonywanych wokół umierającej kobiety przez młodego mężczyznę, czyli przez samego artystę. Libera po przez ten film wprowadza niekiedy w stan zażenowania, bowiem pokazuje w umieraniu to, co zwykłe, szare i codzienne. Widz czuje się jak podglądacz, który bez zezwolenia wkracza w intymny świat.
O kontrowersjach, jakie wzbudzał film świadczyć mogą reakcje widzów: tuż po premierze w 1986 roku, podczas prezentacji w sztokholmskiej Gauss Galerii jeden z widzów zasłonił ekran telewizora własną marynarką. Najprawdopodobniej „Obrzędy Intymne” to jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy film należący do „sztuki ciała”. To obraz, który przedstawia śmierć, jakiej media nie pokazują – cichą, mozolną, codzienną.
W latach 1986 – 1988 powstały dwa cykle fotograficzne poruszające problematykę seksualności – „Hermafrodyta” i „Ktoś inny”. Pierwszy, wcześniejszy cykl, to seria 24 stop klatek z wideo, które artysta sam zniszczył w wyniku strachu przed SB. „W owym czasie – dwa lata po wyjściu z więzienia – zaczęli mnie ponownie nachodzić. Bałem się oskarżenia o molestowanie czy pedofilię, dlatego zniszczyłem film, ale ponieważ było mi go bardzo żal – w moim odczuciu był bardzo dobry – na pamiątkę zrobiłem serię zdjęć”. Sam film, którego już oglądać nie możemy, powstał w sposób bardzo spontanicznie. Mieszkanie mamy Libery było miejscem częstych spotkań, do którego przychodzili znajomi wraz z dziećmi. Libera zainstalował closed circuit – czyli transmisję na żywo z kamery na ekran telewizora. „Hermafrodyta” to właśnie rejestracja jednego z zachowań dzieci zarejestrowanych za pomocą tej małej instalacji, mianowicie spontanicznego tańca do muzyki Niny Hagen.
Drugi z cykli, które poruszają tematykę seksualności to trzy fotografie „Ktoś inny” z 1988 roku. Jest to mini-seria autoportretów, na których widzimy mężczyznę w roli kobiety. Jasne jest, że na tych zdjęciach nie jest ani kobietą, ani mężczyzną – Libera akcentuje płciową wieloznaczność, nawiązując do konwencji queer, która była jeszcze nieznana w polskiej sztuce.
W 1987 roku powstała kolejna praca poruszająca temat seksualności. „Jak tresuje się dziewczynki”, to dwudziestominutowe wideo powstałe również podczas spotkania rodzinnego, pokazane w zwolnionym tempie i niepokojącą muzyką (nagraną przez artystę przy użyciu grzejnika elektrycznego, prętu czy przesterów gitarowych). Czteroletniej dziewczynce prezentowane są różne „kobiece” akcesoria jak szminka, sznur pereł czy klipsy. Reakcje małej kobiety zmieniają się: od początkowego strachu i zdezorientowania, aż do przejęcia typowych zachowań kobiecych. „Jak tresuje się dziewczynki” to praca o procesie wdrażania dziecka w kulturowe i społeczne role, jakie jesteśmy zmuszeni przejąć od swoich rodziców.
Na wystawę „Bakunin w Dreźnie” w 1990 roku, Libera zrealizował pracę „Christus ist mein leben”, która zgodnie ze słowami samego Libery, stanowi ona „rodzaj refleksji nad nowym zjawiskiem w ówczesnej rzeczywistości- aliansem religii i kapitalizmu".
W latach 1994 – 1997 Libera stworzył pracę „Body Master”, na którą składały się dwa przyrządy oraz dwa plakaty reklamowe, które sloganem „Play kit for children under 9 years” mówią, dla kogo przeznaczona jest ta „zabawka”. Przyrządy te, to urządzenia budujące muskulaturę u kilkuletnich chłopców, które zostało skonstruowane na wzór autentycznych urządzeń dla dorosłych mężczyzn. Przyrząd Libery różni się tylko ciężarami, które w „Body Master” są wykonane z papieru.
W podobnym duchu powstała kolejna praca Libery. „W jaki sposób zabawki mają wpływ na dzieci? (…) jak skompromitować funkcje przedmiotów, tak dobrze znanych z naszej codzienności?” zastanawiał się Libera w 1996 roku, gdy zaprojektował „Łóżeczka porodowe dla dziewczynek”, będące czymś pomiędzy zabawkowymi wózkami dla lalek, a pomniejszonymi łóżkami porodowymi. W ten sposób Libera dokonał pewnego rodzaju zakłócenia tego, co już znamy; jak sam określił, jego przedmioty wyglądają jakby były zmodyfikowane genetycznie. „Chodziło o to, aby aplikowany, operujący wewnątrz "wirus" rozmontowywał związek przedmiotu z dziedziną urabiania” – skomentował swoją pracę artysta.
Prawdziwe kontrowersje Libera wzbudził cyklem obiektów artystycznych z 1996 roku – „Lego. Obóz Koncentracyjny”, przez co musiał zrezygnować z wystawy w pawilonie polskim na Biennale w Wenecji. Zbigniew Libera stworzył siedem różnej wielkości pudełek z klockami Lego, na których widnieje logo duńskiej firmy, a także układ graficzny jest niezmieniony. Lecz zamiast zdjęć wymarzonego świata dla dzieci, które zazwyczaj reklamują właśnie klocki Lego, znajdziemy obóz koncentracyjny zbudowany z klocków.
Mimo wielu problemów, jakie Libera napotkał w czasie prezentacji swojej pracy (np. Lego podjęło kroki prawne przeciwko artyście), stał się swoistą wizytówką tego artysty.
„Pozytywy” to słynny cykl fotografii powstały w latach 2002-2003. Libera odtworzył znane, historyczne zdjęcia prasowej, w zmienionej, pozytywnej wersji – np. śmierć Che Guevary czy fotografia jeńców z Aushwitzu za drutami kolczastymi. Artysta wykorzystuje ich kompozycje, lecz zmienia bohaterów i kontekst, jednocześnie przekształcając też sens tych zdjęć. „Cykl Pozytywów jest kolejną próbą gry z traumą – komentuje Libera – Mamy zawsze do czynienia z zapamiętanymi widokami rzeczy, nie z rzeczami samymi w sobie. Chciałem użyć tego mechanizmu widzenia i pamiętania, dotknąć fenomenu powidoków pamięci. Te fotografie ["Pozytywy"] w istocie tak właśnie odbieramy – poprzez niewinne sceny przebijają flashbacki tych oryginalnych, okrutnych zdjęć. Owe "negatywy" wybrałem z własnej pamięci, ze zdjęć zapamiętanych z dzieciństwa".
„Co robi łączniczka”, którym współautorem był Darek Foks (poeta i prozaik) to wydana książka w 2005 roku. Składa się z 63 rozdziałów – czyli tyle ile dni trwało Powstanie Warszawskie, bowiem książka ta dotyczy właśnie tego historycznego wydarzenia. Każdy rozdział składa się ze strony tekstu i strony fotografii. Libera wykonał ilustracje wykorzystując portrety gwiazd kina od lat 30. do 70. wpisując je w wojenną scenerię. „Bezkamerowa technika, jaką się posłużyłem – mówi Libera – wydaje się także odpowiadać technice tworzenia tekstu przez Darka. Właściwy tekst powstał po tym, jak dostarczyłem mu sześćdziesiąt trzy łączniczki na obrazkach". Książka została doceniona Nagrodą TVP Kultury w 2006 roku.
Zbigniew Libera to z pewnością jeden z najciekawszych artystów w świecie polskiej sztuki współczesnej. Jaki jest więc ten kontrowersyjny artysta? Gdyby wierzyć jego słowom z wywiadów, Libera jest: „wolny”, „niedający się zaszufladkować”, „ocenzurować” ani też „wcisnąć w polityczny dyskurs”. Z pewnością jest też znany i wzbudzający niejednoznaczne emocje.
Przez wielu uważany za prekursora sztuki krytycznej, czyli takiej, która komentuje aktualne sytuacje polityczne, społeczne czy ekonomiczne. Libera przede wszystkim patrzy krytycznym okiem na kulturę masową, na tradycyjne modele wychowania, a także szeroko przyjęte konwencje. Wielokrotnie w swoich pracach analizuje relacje między sposobem wychowywania dzieci, a ogólnie przyjęte postrzegania cielesności.
Bibliografia:
Zbigniew Libera, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa, 1992
http://www.raster.art.pl/
29.07.2011, J.N.