Chciałoby się powiedzieć, że o samotności w starości liście szepczą na wietrze… i jedno w tym wydaje się być pewne – "Każdy umiera w samotności." – Hans Fallada
Najczęściej samotność jest z wyboru. Człowiek sam się na nią skazuje. Chce być sam, by czegoś dokonać, w czymś ważnym uczestniczyć albo boi się odpowiedzialności. Bywa i tak, że ktoś wybiera samotność, by uciec od innych lub ma taką wewnętrzną potrzebę i w tym ostatnim przypadku wydaje się szczęśliwy w byciu tylko ze sobą. Jak różne są potrzeby samotności, tak różne są przyczyny jej powstawania. Nieraz koleje losu o tym decydują, że człowiek jest samotny. Samotności z wyboru dokonują ludzie zaangażowani w jakąś ważną dla nich ideę. Stąd pustelnie, zakony, wolne zawody. Mamy wówczas do czynienia z samotnością narzuconą przez samego siebie. Ktoś chce być samotny dla jakiegoś tam powodu i obiera taką drogę, która go pociąga w sensie poświęcenia siebie dla innych lub względem Boga. Natura ludzka jest jednak na tyle skomplikowana, że ktoś, kto najpierw zadecydował, że będzie żył w samotności, po czasie jednak orientuje się, że to nie ta ścieżka, którą powinien pójść i wtedy zaczynają się schody… Zaczyna tęsknić do życia we dwoje i do założenia rodziny. Widzi, jak rodziny trzymają się razem i brakuje mu tego wszystkiego, co gwarantuje życie we wspólnocie rodzinnej. Po czasie okazuje się też, że tak modna obecnie „instytucja” singla nie sprawdza się. Na początku jest dobrze. Liczy się wolność i swoboda poczynań, brak obowiązków względem innych, ale po pewnym czasie taka sztuczna sytuacja staje się uciążliwa i niewygodna. Dzieje się tak, dlatego że człowiek stworzony jest do życia w układzie partnerskim. Nie wszyscy jednak mogą się tym poszczycić.
Samotność staje się karą dla niepokornych, sprzeciwiającym się zasadom obowiązującym w masie ludzkiej i jako konsekwencja tej kary, jest szczególnie dotkliwa. Samotność więzienna jest wyjątkowo okrutna. Najgorszą jednak chyba samotnością jest samotność ludzi porzuconych, chorych i starszych, o których nikt nie dba i nikt ich nie odwiedza.
Ilu samotnych wśród tych, którzy z różnych powodów wyjechali za granicę ojczystego kraju, a ile pośród tych, którzy pozostali w nim?
„Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny…
Kto? Nie wiem…
Ktoś odszedł i jestem samotny…” Leopold Staff – „Deszcz jesienny” .
Samotność wywołana czyjąś śmiercią należy do najcięższych….
Rozumiemy samotność nie tylko na gruncie wyobcowania od innych lecz także w sensie myślowym, ideowym albo jako memento towarzyszące proponowanym zachowaniom w określonych epokach.
Samotność ma swoje podłoże filozoficzne i pokazana jest w literaturze. Gdyby tak prześwietlić poszczególne wieki, to okazałoby się, że człowiek skazany był na samotność od początków istnienia. Zarysowane to jest w „Mitach greckich” i w Antygonie. Wielu innych bohaterów antycznych nosi w sobie samotność, obserwowaną wśród ludzi. Bohaterka Sofoklesa samotnie przeciwstawia się władcy, walcząc o godny pochówek dla brata.
Syzyf też był sam . Nie znalazł zrozumienia wśród bogów. Podobnie jest z ludźmi. Iluż to samotnie czuje się wśród tłumu? Można być wśród ludzi i czuć się samotnie, zwłaszcza jeśli ma się inne predyspozycje psychiczne i poglądy.
Natomiast samotność oczyma Szekspira jest samotnością wkroczenia na drogą zła – „Makbet”…
Najczęściej ludzie nie rozumiani przez otoczenie doświadczają samotności. Konrad, bohater III części „Dziadów” – Adama Mickiewicza, przerasta uczuciami i przeżyciami innych skazanych i tu leży tajemnica jego samotności.
Inna jest samotność Judyma z „Ludzi bezdomnych „ – St. Żeromskiego. Jeszcze inna Skawińskiego, Anielki czy Janka Muzykanta. Nie bardzo radziła sobie z samotnością bohaterka Elizy Orzeszkowej – Marta.
Z perspektywy literackiej samotność jawi się jako to, co obserwujemy w rzeczywistości. Tomasz Merton modlił się o nią. Widać, że był bardzo nieszczęśliwy. Szczęśliwy człowiek nie będzie modlił się o samotność, która najczęściej jest stanem danej chwili. Każdy z nas ma takie momenty powracającej samotności.
Nie trwają one jednak długo, bo w naszej naturze jest wyraźna chęć poprzebywania z innymi.
„Wśród ludzi jest się także samotnym”. – Antoine de Saint – Exupe`ry
Samotność staje się potrzebą życia w społeczeństwie. Od strony socjologicznej wygląda to mniej więcej tak – mimo że żyjemy w społeczeństwie, w określonych grupach, to jednak czujemy się osamotnieni. Dość dziwne zjawisko. Na ulicach naszych miast spotykamy młodych ze słuchawkami w uszach, którzy w ten sposób uciekają od ulicznego gwaru. W domach bliscy izolują się od siebie w myśl zasady – „chcę mieć święty spokój…”. Tego rodzaju ucieczka w samotność jest ucieczką w indywidualny świat. Dawniej samotność w małych miastach i wioskach była prawie niemożliwa. Teraz często zjawisko to potwierdza się również i tam, gdzie ludzie przed sobą uciekają, znajdując swoje sam na sam z telewizją czy komputerem. Obcowanie przez wiele godzin dziennie z komputerem też jest próbą ucieczki w samotność przed tym co realne. Zarówno ucieczka w imaginację jak i wymiar wirtualny jest niczym innym jak próbą zagwarantowania sobie intymności samotniczej. Dlatego nie możemy zatopić się całkowicie w czymś, nie dostrzegając drugich osób koło siebie, bo doprowadza to do sytuacji patologicznych.
A przecież drugi człowiek jest potrzebny do życia jak powietrze. To w nim odnajdujemy wartość i sens życia. W nim dopatrujemy się tego, czego w nas nie ma i w ten sposób uzupełniamy się .
W Biblii mamy wiele przykładów ludzkiej samotności . W gruncie rzeczy za każdym razem najczęściej samotność kojarzy nam się z cierpieniem i jest czymś negatywnym. Mojżesz, Eliasz i Hiob, których chroni obecność Boga, też doświadczyli samotności. Często osamotniony, porzucony w nieszczęściu i cierpieniu, człowiek czuje się nieszczęśliwy i w sobie upatruje winy grzechu, która tę samotność spowodowała. Dlatego samotnik stawia pytanie – dlaczego jest sam? Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam – Biblia Tysiąclecia: „…mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”.
Rdz 2,18
Na początku zatem mężczyzna był sam, dlatego Stwórca stworzył mu towarzyszkę, by uniknął samotności. Sam Jezus okrucieństwa samotności doświadczył. Był wtedy pełen goryczy i żalu.
Samotność jest zaprzeczeniem humanitaryzmu człowieka. Nie może też samotność być celem samym w sobie, bo spowoduje rozżalenie i cierpienie.
"Kiedy sięgniesz pamięcią wstecz, widzisz, jak wiele z naszego życia
zmarnowaliśmy w samotności. Każdemu potrzebni są przyjaciele." – Wincenty van Gogh
Znamy wielu twórców – artystów malarzy, rzeźbiarzy, poetów, literatów, kompozytorów, którym życie upłynęło pod znakiem samotności. Znajdowali czas na tworzenie, ale czy byli szczęśliwi? Często byli to artyści wyklęci. Pili, narkotyzowali się, źle się prowadzili. Z ludźmi a jednak byli samotni, chociażby – Wincenty van Gogh, którego poczucie samotności doprowadziło do leczenia w szpitalu psychiatrycznym, czy też nasz rodzimy skandalista – Stanisław Przybyszewski, w którego legendzie jest wszystko sława, wzloty, upadki i zapomnienie. To poczucie samotności pchało go w stronę ciemności. Skandale erotyczne i obyczajowe niewątpliwie wynikały u niego z potrzeby ucieczki przed samotnością, którą w głębi duszy miał. Inną samotnością żył Nikifor Krynicki, zamknięty w sobie i nieodgadniony.
"Ciężko jest być we dwoje. Tylko jedno jest jeszcze trudniejsze – samotność."
"Samotność – jakaś ty przeludniona." – St. Jerzy Lec
Im bardziej uciekamy od ludzi, tym bardziej uciekamy od siebie. To pozornie wydaje się, że w samotności jesteśmy szczęśliwi. Możemy czuć się z nią świetnie przez chwilę, lecz na dłuższą metę odczujemy dyskomfort i niezadowolenie. Niektórzy z tym stanem się godzą i stwierdzają, że widocznie na samotność zostali skazani przez los. Inni buntują się i czują się nieszczęśliwi. Są też tacy, którzy z powodu samotności wpadają w panikę, bo zegar biologiczny nieuchronnie płynie do przodu, a tu nic poza samotnością się nie pojawia… Dlatego unikajmy jak ognia powiedzenia – „chcę mieć święty spokój…”, które oznacza pragnienie samotności, lecz pamiętajmy i o tym, że to życzenie w konsekwencji może stać się przysłowiową klątwą i sprawić, że nasze życie potoczy się nieodwołalnie, podporządkowane pochopnie powołanej samotności i stanie się koszmarem, od którego nie będzie ucieczki…
Częściowo z samotnością jest tak, jak powiedział Joseph Conrad – „Żyjemy tak, jak śnimy – samotnie”.
Krystyna Jadamska – Rozkrut 2011.01.31