„Jesteśmy tu po to, by zapobiec uchwaleniu dzikiego, niecywilizowanego prawa, szkodliwego dla polskiej kultury, niezwykle szkodliwego dla artystów, praktycznie oznaczającego likwidację standardów prawa pracy w instytucjach kultury” – mówił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie Kazimierz Michał Ujazdowski.
Jak przypomniał, 1 lipca Sejm znowelizował ustawę o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, ale bez kilku kontrowersyjnych przepisów. Nie przyjęto wtedy m.in. proponowanego w projekcie rządowym (przygotowanym przez resort kultury) zapisu zobowiązującego pracownika artystycznego do uzyskiwania zgody od pracodawcy na podjęcie dodatkowego zatrudnienia.
Poprawkę przywracającą obowiązek uzyskiwania takiej zgody przyjęto jednak podczas prac senackiej komisji kultury.
Rządowy projekt nowelizacji ustawy zakładał też wprowadzenie tzw. umów sezonowych, czyli umów o pracę na czas określony od jednego do pięciu sezonów jako podstawową formę zatrudnienia pracowników artystycznych. Wskazywał też, że dopiero artyści legitymujący się 15-letnim stażem pracy na podstawie sezonowych umów artystycznych będą mieli po tym okresie prawo do zawarcia umowy na czas nieokreślony. 1 lipca Sejm w głosowaniu usunął te zapisy.
Senacka komisja przegłosowała jednak poprawkę zakładającą, że instytucje artystyczne będą prowadziły swoją działalność w oparciu o sezony artystyczne. „Działalność artystyczna (…) jest organizowana w oparciu o sezony artystyczne, na które ustala się plany repertuarowe oraz nawiązuje i rozwiązuje stosunki pracy z pracownikami artystycznymi” – zakłada poprawka.
Jak mówił Ujazdowski, „każda umowa zawarta na czas nieokreślony będzie mogła być rozwiązana ze względu na potrzeby repertuarowe”, nie będzie zatem „elementarnego bezpieczeństwa gwarantowanego artystom”. „Chcemy przekonać senatorów i rząd do tego, by powstrzymali się od złych decyzji” – mówił b. minister kultury.
Ujazdowski zapowiedział, że w przypadku przyjęcia przez Senat poprawek do ustawy trzeba będzie „wykorzystać każdy konstytucyjny instrument”, m.in. apel o weto do prezydenta i drogę Trybunału Konstytucyjnego.
„Reprezentuję dziś kilkunastotysięczną rzeszę artystów wykonawców w Polsce, nie tylko ZASP, ale także m.in. Stowarzyszenie Polskich Artystów Muzyków, Federację Związków Zawodowych Pracowników Kultury i Sztuki” – mówił prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz. Jak dodał podczas prac nad tekstem ustawy nie było „prawdziwego dialogu w tej sprawie i rzetelnych konsultacji ze środowiskiem”.
„Panie ministrze (kultury – PAP). Czy rzeczywiście mamy się podporządkować dyrektorom, bez określonych kwalifikacji? Ci właśnie dyrektorzy mają nas oceniać? Ja poddam się takiej weryfikacji, ale według jakich kryteriów? Usiłuje się nas skłócić z widzami,(…) z pracodawcami. Ustawa ma zadziałać jak bicz, dyscyplinując pracobiorców, czyli nas – wykonawców” – mówił Łukaszewicz.
„Chcę też poinformować, że to Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych reprezentuje kilkunastu lobbystów, dyrektorów teatrów (…). Prywatni pracodawcy w publicznych instytucjach kultury to poważny znak zapytania” – ocenił.
„Marzyliśmy, by ustawę w Sejmie odrzucono w całości. Zabrakło nam jednego głosu” – przypomniała Zdzisława Janowska, wyrażając sprzeciw przeciwko tej ustawie.
Ustawa będzie głosowana razem z poprawkami jeszcze w czwartek lub w piątek. Jako pierwszy głosowany będzie jednak wniosek o odrzucenie w całości ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej złożył w środę w Senacie senator PiS Wojciech Skurkiewicz. (PAP)
(planujemy kontynuację tematu)
agz/ ls/