Mówiła o sobie – „Nie umiałam się cieszyć, bo nie wiedziałam, czy podołam.”
A jednak podołała. Pełna dystansu do siebie dzieliła się charyzmą, którą w sobie nosiła.
Mądra, ciepła, przychylna ludziom kobieta, stawiająca pytania i nie bojąca przyznać się, że czegoś nie wie.
Nie obnosiła się ze sławą. Była bardzo naturalna i lubiła jedynie kameralne uroczystości.
Elegancka i fenomenalna w spontaniczności oraz bezpośredniości. Interesowała się, jak odbierana jest Jej twórczość, nie ona sama.
"Ona pasuje dokładnie do mojej definicji artysty głębokiego i przenikliwego,
ale pamiętającego równocześnie o tym, że jego zadaniem jest zabawianie czytelnika.
Ona właśnie to robi. Czuję się zaszczycony, że wie o moim istnieniu".
Tak w filmie, o Niej, Kolendy – Zaleskiej, określił poetkę Woody Allen.
Szwedzi nazywali Ją Gretą Garbo poezji. Wszyscy wiemy, kim dla Szwedów była Greta Garbo, więc jest to wyraz wyjątkowego uznania.
Wiersze jej pełne zadumy nad światem, wkrojone w kosmos nostalgią i żartobliwą ironią ukazywały się kolejno w latach, w tomikach:
"Dlatego żyjemy" (1952), "Pytania zadawane sobie" (1954), "Wołanie do Yeti" (1957),
"Sól" (1962), „101 wierszy”, 1966, "Sto pociech" (1967), „Wiersze "Wszelki wypadek" (1972),
"Wielka liczba" (1976), "Ludzie na moście" (1986), "Koniec i początek" (1993),
„Widok z ziarenkiem piasku”, 1996,
„Sto wierszy, sto pociech” "Chwila" (2002), „Rymowanki dla dużych dzieci”, 2003,
"Dwukropek" (2005), „Miłość szczęśliwa i inne wiersze” "Tutaj" (2009).
Tak nasza noblistka widziała kobietę-
„Portret kobiecy”
Musi być do wyboru,
Zmieniać się , żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
Czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma Glowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda.
Trzyma w rekach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
Własne pieniądze na podróż daleką i długą,
Tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona
Ależ nie, tylko trochę, bardzo nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre i niedobre i na litość boską.
Poetka znana była z poczucia humoru. Nawet własną śmierć przedstawiła w formie żartu:
„Nagrobek”
Tu leży staroświecka jak przecinek
Autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
Raczyła dać jej ziemia, pomimo, że trup
Nie należał do żadnych z literackich grup.
Ale tez nic lepszego nie ma na mogile
Oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
I nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.
Żyła naprawdę. Poezją ubarwiała czas. Jej Nobel rozsławił polską poezję.
Była brylantem wśród gwiazd. Zawsze skromna z radosnym uśmiechem promieniowała światłem przynależnym tylko bardom.
Jej słowo – obraz to kwintesencja rzeczywistości opowiedziana bezpośrednio i bez zawiłości.
Dlatego tak bardzo była lubiana. Pochylmy głowy nad Jej wielkością.
Pamiętajmy – „Bóg widzi śmierć inaczej niż my. My widzimy ją jako ciemny mur, Bóg jako bramę” -Walter Flex
Inaczej wyraził to Horacy – „Nie wszystek umrę”.
Szymborska w swym dziele pozostanie w pamięci ludzkiej na zawsze.
Krystyna Jadamska – Rozkrut