Matka Boska Zielna to święto związane z wniebowzięciem Maryi. Świętuje je cała Polska. Tyle że z Maryją ma ono dziś mało wspólnego
Przestały bić dzwony. Tłum ludzi wylewa się poprzez drzwi kościoła. Takie święto opuszczają tylko ci, którzy naprawdę nie mogą przyjść. Nawet starsza kobieta podpierana przez młodszego mężczyznę wspina się po kościelnych schodach. Nawet kilkumiesięczne dzieci kwilą na rękach rodziców.
W parafii Wigry święto Matki Boskiej Zielnej.
Zanim ludzie wyjdą z kościoła, targowisko pod klasztorem już pęka w szwach od ilości turystów. Bo niektórzy przyjeżdżają tu, żeby się pomodlić. A niektórzy po to, by kupić odmładzający krem.
Święto ludowe
Oficjalna nazwa święta to Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Assumptio Beatae Mariae Virginis in coelum). Obchodzi się je 15 sierpnia. Polska wyobraźnia ludowa dzień ten nazywa po prostu Świętem Matki Boskiej Zielnej. Bo to czas zbierania ziół, których patronką jest właśnie Maryja.
Teologicznym podłożem Święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest dogmat o wniebowzięciu. Wierni Kościoła katolickiego wierzą, że Maryja została wzięta do nieba. Stało się to podczas snu Matki Boskiej (prawosławni święto nazywają właśnie Zaśnięciem Najświętszej Maryi Panny).
Dogmat o Wniebowzięciu Maryi Kościół katolicki przyjął dopiero w połowie XX wieku. Był on odpowiedzią na wciąż wzrastający wśród wiernych kult Maryi wziętej do nieba.
Czesi 15 sierpnia czczą jako Święto Matki Boskiej Korzennej, Polacy wolą nazwę Święto Matki Boskiej Zielnej. W niektórych rejonach Polski kojarzy się je z dożynkami, w innych święci się zioła i kwiaty.
Najbardziej popularne miejsca pielgrzymkowe związane ze Świętem Matki Boskiej Zielnej to Częstochowa (słynna pielgrzymka przybywa na Jasną Górę właśnie tego dnia) oraz Kalwaria Zebrzydowska.
O popularności Święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny świadczy fakt, że mamy w Polsce ponad sześćset kościołów i kaplic, które noszą takie wezwanie.
Wniebowzięcie Maryi przez wieki inspirowało malarzy i rzeźbiarzy. Najsłynniejsze przedstawienie malarskie tego motywu to gotycki ołtarz Wita Stwosza, znajdujący się w krakowskim kościele mariackim.
Święto zboża
Wiele polskich parafii nosi wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Właśnie w nich święto obchodzone jest najhuczniej.
Kościoły przyozdabia się tego dnia kwiatami i ziołami. Czasem święci się ziarna zbóż, które przechowane przez zimę, używane są do pierwszego zasiewu. W Małopolsce utarła się tradycja święcenia dwunastu ziół, które następnie zanosi się do domu. Kiedyś wieszało się poświęcone rośliny w domu – miało to przynieść obfitość i pomyślność na cały następny rok. Kiedy zmarł ktoś z rodziny, poświęcone kwiaty wkładało się do trumny.
Najbardziej popularne były wianki ze zbóż: żyta, owsa, jęczmienia i pszenicy. Przynoszenie ich do kościoła było formą podziękowania za obfite plony.
Wigry świętują
– Na odpust do Wigier zjeżdżały się setki wozów. Na nich poupychani ludzie. Jak ktoś jechał, brał też sąsiadów i krewnych. I tak cały wóz był po brzegi wypchany ludźmi – opowiada pani Marianna, uczestniczka tegorocznego odpustu wigierskiego. – Przyjeżdżały przeważnie kobiety, a te wozy wyglądały jak cygańskie, bo każda miała na głowie chustę innego koloru. Ubranie było odświętne, wykrochmalone. Buty kościołowe. I wszystko było piękne.
Dziś pani Marianna nie ma już na głowie chusty, tylko biały kapelusz. Jej siwe włosy błyszczą w wigierskim słońcu. Przeprowadziła się ze wsi do miasta i przyjeżdża, żeby pokazać wnukom, jak wygląda prawdziwy odpust.
Na Wigrach nie ma dziś wprawdzie wozów, ale samochodów tyle, że trudno przejść. Wąską asfaltówką prowadzącą na Półwysep Wigierski jadą auta z rejestracjami z całej Polski.
W końcu dzisiaj na Wigrach mamy odpust.
Wigry to mała wioseczka położona na Suwalszczyźnie. Malowniczy biało-czerwony klasztor stoi na wzniesieniu. Z trzech stron otacza go woda. To jezioro Wigry, po którym można popływać statkiem, którym pływał papież. Wigry stały się sławne właśnie dzięki wizycie Jana Pawła II. Od tej pory ciasno tam od tłumów przyjezdnych – kajakarzy, turystów, pielgrzymów.
Targowisko różności
Klasztor wigierski należał kiedyś do kamedułów. Z wieży stojącej niedaleko kościoła można zobaczyć cały półwysep. Z trzech stron świata otacza nas woda. Pod nami malownicze eremy – domki byłych mnichów. Pod ziemią – ciała czterdziestu mnichów, które dziś oglądają zwiedzający.
Z resztą świata łączy wąska zapchana samochodami droga.
Dziś w Wigrach jest głośniej niż kiedykolwiek. Pod klasztorem kłębią się odpustowi sprzedawcy. Jest tu klasyka ludowych odpustów – wata cukrowa, stoiska z plastikowymi zabawkami, obwarzanki.
Lecz odpust wigierski to także coś więcej – okazja dla ludowych twórców, by pokazać swoje wyroby.
Spotkać tu można artystkę, która schowana za drewnianą ladą struga małe ptaszki.
-W domu nie miałam czasu zrobić ich dużo, a ludzie ciągle chcą kupować – tłumaczy się.
Podchodzimy do pana siedzącego na wiklinowym bujanym fotelu, ustawionym na żywozielonej trawie. Wychwala nam zalety wiklinowych mebli. Proponuje, żebyśmy wymyślili własny projekt szafki, którą wykona ludowy artysta z Podkarpacia.
Ludowi artyści z całej Polski przyjechali reklamować swoje produkty u wigierskiej Matki Boskiej Zielnej.
Dziesięcioletni chłopiec sprzedaje chleb pieczony na tataraku przez jego matkę. Trzy babcie w kolorowych chustach rozdają przechodzącym po kawałku sera do spróbowania. Przyjechały z Podlasia.
Staruszka w wiadrze trzyma malutkie bukieciki ze zbóż i ziół. Każdy po złotówce. Ale nikt nie kupuje i nikt nie chce ich już świecić.
Tłum za to przy stoisku z miodami. Państwo w średnim wieku reklamują odmładzające kremy z dodatkiem miodu. Czarnowłosa kobieta na stoisku ze starociami ogląda siedmioramienny świecznik.
Pani Marianna porównuje dawne odpusty z dzisiejszymi:
– Ta cała Zielna to jedno wielkie targowisko. I dzisiaj na Wigry ludzie przyjeżdżają, żeby pogapić się na to targowisko. Kupię wnukom watę cukrową, sobie może jakieś korale. Tu już nie ma duchowości, a kiedyś była – stwierdza pani Marianna.
I odchodzi, bo wnuczka, która zobaczyła stoisko z błystkotkami, ciągnie ją za rękaw.
Suwalszczyzna w ziołach
Święto Matki Boskiej Zielnej to święto ludowe. Oprócz zbóż święcono wtedy zioła, których symbolika związana jest z obfitością. Pani Marianana opowiada nam, że szczególne znaczenie tego dnia miały ruta, bylica i rozmaryn. Właśnie z tych ziół plotło się wianki i z nich robiło się bukiety, które potem na wozie wiozło się do poświęcenia do wigierskiego klasztoru.
Szczególne znaczenie świętu przypisują Litwini. W Puńsku niedaleko Suwałk (to miejscowość, gdzie Litwini stanowią większość mieszkańców) Święto Wniebowzięcia Najświęszej Maryi Panny obchodzi się szczególnie hucznie.
Zjeżdżają się tu ludowi twórcy z całej Litwy, prezentując papierowe wycinanki, lniane ubrania, chleby z kminkiem i drewniane zabawki. Karczma, w której zjeść można litewskie jedzenie, pęka w szwach.
Po mszy barwny pochód maszeruje ulicami Puńska. A wieczorem wszyscy bawią się pod wielką sceną w rytm muzyki disco.
Tak się dzisiaj świętuje na Zielną.
IM