27.06. (PAP) – Władze w Los Angeles poinformowały w piątek o zakończeniu autopsji zwłok Michaela Jacksona. Oficjalny raport o przyczynie jego śmierci, który zapowiadano tego dnia, będzie ogłoszony dopiero za kilka tygodni.
Jak wyjaśnił na briefingu rzecznik urzędu lekarza sądowego, Craig Harvey, opóźnienie wynika z konieczności przeprowadzenia dodatkowych testów, na co potrzeba jeszcze 4-6 tygodni.
Harvey powiedział jednak, że „nic nie wskazuje na to”, by przyczyną nagłego zgonu słynnego piosenkarza „było jakieś przestępstwo”.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Jackson zmarł na atak serca wywołany przedawkowaniem narkotyku, najprawdopodobniej demerolu, wstrzykniętego bezpośrednio przed zasłabnięciem.
Gwiazdor popu zażywał także inne środki uzależniające, którymi usiłował leczyć depresję.
Harvey potwierdził, że zmarły brał „pewne leki na receptę”, ale odmówił podania jakie. Nie chciał też ujawnić żadnych dotychczasowych ustaleń na temat przyczyn jego śmierci.
Media amerykańskie podały, że w chwili, gdy Jackson zasłabł, był z nim lekarz-kardiolog, który próbował go ratować, ale potem znikł.
Chodzi prawdopodobnie do doktora Conrada Murray’a, który prowadzi praktykę w Kalifornii i dwóch innych stanach.
(PAP)