"Tyrmand antykomunista, Tyrmand katolik, Tyrmand teoretyk jazzu, Tyrmand sprawozdawca sportowy, Tyrmand globtroter, Tyrmand playboy, Tyrmand reakcjonista, Tyrmand bikiniarz, Tyrmand filozof, Tyrmand prekursor mód, Tyrmand autor bestsellerów, Tyrmand pielgrzym, Tyrmand owiana legendą tajemnica" – pisał o nim Tadeusz Konwicki, przedstawiając różne aspekty legendy Tyrmanda. Bo Tyrmand to nie autor czy pisarz – to legenda, zjawisko, mitotwórca, mistyfikator, którego postać z pewnością bardziej przyciąga uwagę czytelników niż jego twórczość. A dyskusje na jego temat trwają nawet do dziś.
Urodził się w 1920 roku w Warszawie w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Jego ojciec zginął w Majdanku, zaś matka przeżyła i wyjechała do Izraela. Przed wybuchem II wojny światowej ukończył warszawskie gimnazjum, po czym wyjechał do Paryża w 1938 roku. We Francji studiował przez rok architekturę wnętrz w paryskiej Akademii Sztuk Pięknych. To tam, najprawdopodobniej po raz pierwszy usłyszał muzykę jazzową, która znacznie wpłynęła na jego twórczość. Jeszcze w 1939 roku przeniósł się na paryską Akademię Nauk Politycznych. W latach 30. był osobą lewicową, której daleko było do radykalnych czy konserwatywnych poglądów.
Wybuch wojny zastał go w Warszawie, skąd, po kilku tygodniach, przedostał się do Wilna. Ponoć tam w ekspresowym tempie stał się osobą niezwykle popularną wśród tamtejszych emigrantów. Poznał tam m.in. Franciszka Walickiego – polskiego dziennikarza muzycznego, uważanego za ojca polskiego bigbitu. Z tym działaczem kulturalnym połączyła go wspólna pasja do jazzu. W Wilnie, które zostało zajęte przez wojska radzieckie, podjął pracę w charakterze felietonisty w polskim dzienniku Prawda Komsomolska. Pisał teksty polityczno-propagandowe, a także o tematyce sportowej. Jak się okazało dopiero w latach 60., w tym czasie Tyrmand pracował dla komunistycznej gazety, co sam przyznał publicznie – zaś reporterem sportowym był tylko dla kamuflażu.
Na wiosnę 1941 roku został aresztowany jako członek polskiej konspiracji niepodległościowej, która była organizacją antyradziecką – jak Tyrmand sam napisał, został skazany na dwadzieścia pięć lat, jednak historycy uważają, że Tyrmand mitologizował swoją biografię i został skazany na maksymalnie osiem lat więzienia. Jednakże z dokumentów NKWD i KGB wynika, że w sprawie Leopolda Tyrmanda nie zapadł nigdy żaden wyrok – śledztwo nigdy nie zostało zakończone.
Aby uniknąć identyfikacji jako Żyd, zdobył fałszywy paszport francuskiego obywatela i przedostał się do Niemiec na dobrowolne roboty. W hitlerowskich Niemczech pracował jako tłumacz, kelner, robotnik kolejowy, marynarz… Uważał, że walczy z Niemcami… sypiając z Niemkami.
Po wojnie Tyrmand przebywał przez ponad rok w Danii i Norwegii, gdzie pracował dla Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, a także był kierownikiem biura prasowego polskiego poselstwa w Kopenhadze. W drugiej połowie lat 40. powrócił do swojego rodzinnego miasta. Pracował w Agencji Prasowo-Informacyjnej w charakterze dziennikarza, m.in. w Przekroju, Rzeczpospolitej czy w Tygodniku Powszechnym. W roku 1948 na wrocławskim Kongresie Intelektualistów przeprowadził wywiady m.in. z Pablem Picasso czy z Julianem Huxleyem.
Z redakcji „Przekroju” został wyrzucony za niezwykle niepokorne sprawozdanie z turnieju bokserskiego, w którym niepochlebnie wypowiedział się na temat radzieckich sędziów. Na wskutek tego został także objęty trzyletnim zakazem publikowania.
W 1957 roku Tyrmand zakończył pisanie powieści „Siedem dalekich rejsów”, które rozpoczął tworzyć pięć lat wcześniej, lecz ze względu na polityczną sytuację w kraju zarzucił pisanie tej książki – nie miałaby ona szans na wydanie. W czasie odwilży udało się Tyrmandowi wydać „Siedem dalekich rejsów", jednakże szybko została skonfiskowana przez cenzurę ze względu na „pornografię”. Gomułka publicznie oświadczył, że „takich pisarzy jak Tyrmand i Hłasko nie będziemy wydawać”; stąd też wstrzymano sprzedaż „Siedem dalekich rejsów”. Książka została wydana najpierw po angielsku – pod tytułem „Seven long voyages”, a później w Niemczech. Polskie wydanie pojawiło się dopiero w połowie lat 70. i to w Londynie. Jan Rybkowski w 1963 roku nakręcił film „Naprawdę wczoraj” na podstawie tej powieści Tyrmanda.
Od połowy lat 60. Tyrmand głównie podróżował – w 1965 roku po Europie oraz w Izraelu, gdzie spotkał się ze swoją matką; rok później poleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie otrzymał stypendium Departamentu Stanu przyznane mu jako „znaczącej postaci opiniotwórczej”. Postanowił pozostać tam na dłużej – publikował w paryskiej Kulturze, zaś później rozpoczął pracować dla tygodnika The New Yorker. W tym czasie wydał zbiory esejów: „Dziennik amerykański” oraz „Zapiski dyletanta”. Szybko stał się znany na amerykańskiej scenie publicystycznej, a był rozpoznawany m.in. przez swoje słynne motto: „Przybyłem do Ameryki, aby bronić jej przed nią samą”. Wykładał na uczelni State University of New York oraz na Uniwersytecie Columbia.
Lata 70. otwierają konflikt między Tyrmandem a Jerzym Giedrojciem, co spowodowało koniec publikacji w Kulturze. Tyrmand stwierdził, że jest prześladowany przez tzw. kulturę liberalną, dlatego rozpoczął współpracować ze środowiskiem konserwatywnym, m.in. z Rockford Institute. Wraz z Johnem Howardem wydawał miesięcznik Chronicles of Culture (1977) – który do dziś jest wydawany i stanowi jeden z ważniejszych głosów amerykańskiego konserwatyzmu. Kroniki te powstały w wyniku zaprzestania pisania do New Yorkera, bowiem był dla nich zbyt konserwatywny.
Z pewnością najbardziej znaną powieścią Tyrmanda jest „Zły” z 1955 roku, która jest uważana za pierwszą niesocjalistyczna książka, po którą ludzie ustawiali się w kolejkach. Tyrmand akcję powieści umieścił w stolicy Polskiej, na początku lat 50. Powojenna Warszawa to miasto zniszczonych kamienic, ruin, a także miasto budowy socrealistycznych budynków. Społecznym tłem jest środowisko dziennikarzy, a także przestępców, chuliganów, handlarzy. Witold Gombrowicz napisał o tej książce: „ bo to wszystko lśni, tryska, brzmi, śpiewa.…”. Opinia ta nie dziwi nawet dziś, bowiem „Zły” charakteryzuje się żywym, dynamicznym językiem, który przypomina w swojej formie reportaż.
Ostatnią wydaną książką Tyrmanda jest „Dziennik 1954”, która obejmuje zapiski z pierwszych trzech miesięcy roku 1954 – zaraz po tym, gdy stracił pracę w Tygodniku Powszechnym za odmowę druku nekrologu Stalina w wersji podyktowanej przez władze. Przez te kilka miesięcy – podobnie jak cała redakcja – utrzymywał się z dorywczych i tymczasowych zajęć takich jak korepetycje, pisanie reklam, sprzedawania swoich opowiadań, które następnie były przekształcane na scenariusze filmowe.
Treść dziennika to tylko z pozoru opis banalnych i codziennych wydarzeń – są one bowiem pretekstem do rozważań na temat okresu stalinizmu w Polsce, dużo miejsca poświęca też na analizowanie własnej osoby, tożsamości, życia. Z pewnością „Dziennik” jest niezwykle bogaty w wątki poruszane przez autora – pojawiają się w nim liczne opisy dyskusji ze Stefanem Kisielewskim, pojawiają się też inne znane postaci ze świata literatury i sztuki, jak np. Stanisław Lem, Julia Hartwig czy Zbigniew Herbert. Ponadto wiele wątków opartych jest na przygodach miłosnych i seksualnych, które później Tyrmand ponownie wykorzystał w „Złym” oraz w „Życiu towarzyskim i uczuciowym”.
Jak zauważył znany biograf, Henryk Dasko, książka „Dziennik 1954” odgrywa znaczącą rolę w autokreacji samego Tyrmanda – zapiski autora miały potwierdzać jego wizerunek niezależnego twórcy.
Leopold Tyrmand znany był również jako pionier jazzu w Polsce i to w czasach, kiedy ten gatunek oficjalnie uważany był za oznakę dekadencji zachodniej. W Warszawie organizował nieznane wtedy jeszcze w Polsce spotkania oparte na improwizacji muzycznej – jam sessiom; wydał także monografię „U brzegów jazzu” (1957 r.).
Leopold Tyrmand został porównany przez Ludwika Kerna do Roberta de Niro – pisarz miał niesamowite powodzenie u kobiet, zresztą był powszechnie postrzegany za kobieciarza. Miał trzy żony: pierwsza z nich – Małgorzata Rubel-Żurowska, z którą wziął ślub w połowie lat 50., była wtedy studentką ASP. Jednak ich małżeństwo nie przetrwało długo, bowiem już pod koniec lat 50. Tyrmand ożenił się z projektantką mody Barbarą Hoff. Trzecią z nich była Marry Ellen Fox.
Znany był nie tylko ze względu na swoją twórczość czy charakter – wyróżniał się także ekscentrycznym wyglądem. Nosił zazwyczaj za krótkie spodnie w paski, kolorowe skarpetki oraz krawaty z aplikacjami palm.
Zmarł w wieku 65 lat podczas wakacji na Florydzie na wskutek zawału serca.
Budził niejednoznaczne opinie – od uwielbienia, po potępienie. Andrzej Kijowski o Tyrmandzie powiedział: „Tak, Leopold Tyrmand jest wielkim pisarzem. Dla gówniarzy”. Prowokator, kobieciarz, mitotwórca. Niepokorny, nieuległy, wierny sobie. Tymi sformułowaniami można określić postać Tyrmanda, jednak brzmią one jak puste slogany i wydają się niewystarczające na scharakteryzowanie tej sylwetki. Jedno jest pewne: największym osiągnięciem artystycznym Leopolda Tyrmanda jest… Leopold Tyrmand.
Bibliografia:
Urbanek M., „Zły Tyrmand”, Warszawa 1992
www.wikipedia.pl
03.10.2011, J.N.