W wywiadzie dla kolorowego magazynu włoskiego dziennika „La Repubblica” Parsons opisał swe doświadczenia i wrażenia, jakie zdobył jako „pisarz rezydent” londyńskiego lotniska, zaproszony na kilka dni przez jego dyrekcję w ramach literackiego eksperymentu. Jego owocem jest zbiór opowiadań „Departures” (Odloty), który 27 października będzie rozdawany w prezencie pasażerom na Heathrow, a potem ukaże się we Włoszech i w wielu innych krajach, tak jak poprzednie książki popularnego pisarza.
W rozmowie z włoskim magazynem 58-letni Tony Parsons podkreślił, wspominając dni, jakie spędził na lotnisku: „Nigdy nie spodziewałem się, że kontrolerami lotów są dwudziestoletni chłopcy w bermudach”. Dodał: „ilekroć spojrzę na wieżę kontrolną będę myślał o ich tatuażach i o tym, że w środku przypomina ona campus uniwersytecki”.
„Pisanie tomu +Departures+ to było jak praca latem, na przykład na basenie w sezonie wakacyjnym” – zażartował autor bestsellerów.
Wyjawił, że pilot, którego obserwował na lotnisku, prowadzący kursy dla pasażerów bojących się podróżować samolotem, zainspirował go do napisania opowiadania o strachu przed lataniem. Tematem innego opowiadania będzie historia miłości, rozgrywającej się w lotniskowym ośrodku dla podróżujących zwierząt.
„Piszę, co chcę, a książkę przekazuję bezpośrednio mojemu wydawcy, zaś dyrekcja lotniska zobaczy ją już w druku. Mam nadzieję, że spodoba się kierownictwu Heathrow. Ale może ujawnię więcej rzeczy niż oni by chcieli” – przyznał pisarz. Wyjaśnił, że spędzał dnie i noce na terminalach dokładnie wtedy, kiedy trwały gwałtowne zamieszki w Londynie, również w jego dzielnicy – Ealing. (PAP Life)
sw/ dki/