Spróbujmy sobie wyjaśnić, to, o czym wszyscy dobrze wiedzą . Czym jest krytyka? Zacznę od słownikowego wyjaśnienia pojęcia . „Krytyka to analiza i ocena czegoś z określonego punktu widzenia.…”
A jak to ma się do rzeczywistości?
Nie tak dawno usłyszałam w radio, ( jakoś lubię tę dawną formę gramatyczną…), wypowiedź jednego z braci Kaczyńskich, chyba Jarka, bo bardziej sarkastyczny, a brzmiało to mniej więcej tak – „premier Tusk zachowuje się jak nieznośne dziecko w supermarkecie…” Może coś pomyliłam?
( raczej nie pomyliłam…to takie mrugnięcie oka dla potrzeb pisania…) . A jednak, na wszelki wypadek, przepraszam. Za dużo tych rewelacji. Jedne mieszają się z drugimi. Wychodzi ludzka słabość. Coś się pomiesza i powstaje co innego. Teraz to nagminne… Tabloidy wszystko celowo przeinaczają . To, czy mi się przypadkowo, taka prawidłowość zdarzyć nie może? To przeinaczenie? Oczywiście stochastyczne…Szerzyć sensację…Daleka jestem od tego, ale pomylić się mogę. Błąd w sztuce. Czasami nawet wskazany. Na czasie. W prawieniu inwektyw o charakterze negatywnym nikt nikomu nie odpuści. Bo po co? Najlepiej przeciwnikowi dołożyć, dokopać, zeszmacić. Im więcej tego, tym lepiej. A tu Wielki Post, okres dzielenia się miłością , jałmużną , by spłacić wiele grzechów, w katolickim, jakby nie było, narodzie… Wstyd mi. Za kogoś? Tak, za kogoś…Pewnie i za siebie, że wszystko nie tak, jak trzeba…
Ale co z tego, gdy w społeczeństwie odwrotnie, mimo że aż prosi się, by było, jak Bóg przykazał. Na nic jednak przestrogi … Jego, Boga, oczekiwania są nierealne. Ludzie „wiedzą” lepiej. Tego wytykania, tego wyśmiewania tak dużo… To z pewnością w jakimś celu. A jednocześnie, tak bezsensownie śmiesznie. Pusta tradycja w tym całym bałaganie. Wątek politykiera. Zostaje tylko nazwa, nic poza nią. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdybyśmy byli poganami, ale nie, jesteśmy katolickim narodem, a takie postawy krytyczno- uszczypliwe są nagminne w środowisku, jakim, nie wspomnę. Taka polska codzienność. Przoduje w tym poseł J. Palikot, który prześcignął nawet prof. Niesiołowskiego, ostrym językiem wygłaszającego swe riposty. Ostatnio Go nie pokazują… Profesora… Czyżby uległ „przedawnieniu”… ? Sami swoi w publicznych wystąpieniach.
Koszulka, z obustronnymi napisami, nie rozwiąże sprawy. Ludzie i tak zagłosują na kogo trzeba. Najczęściej nieudolnie. Tacy już są ludzie. Słabi. Nieprzewidujący. Też do nich się zaliczam… Nie do końca. Bo przewiduję, ale zagłosować na kogoś muszę . Obywatelski obowiązek. Nic gorszego jak rzeczywistość.
Sikorski czy Komorowski? Moja przyjaciółka stwierdziła – „ Jak oni się nie wstydzą? Koledzy z jednej partii?… Takie siupy sobie robią. Niesmaczne to, co relacjonują nam media. A jeszcze gorsi, lub lepsi w tym, politycy. Kogo wybrać, jeśli sami siebie tak nie doceniają? Gdzie szacunek jednego do drugiego?
Gdzie prawda w tym wszystkim?
Robienie wody z mózgu do niczego dobrego nie doprowadzi. Co najwyżej pomiesza. Społeczeństwo nie nadąża za tym wszystkim. Za to moda jak najbardziej. Przynajmniej coś. Co prawda z jeszcze większym ubytkiem, a jednak, ja, czyli kobieta, razem z nią… Nie ma to jak G. Armani i jego kolekcja. Sukienki. Torebki. Biżuteria. Perfumy. Nic, tylko mgiełką przyjemności osaczyć umysły. Nie przeczę – lubię to…
Jak mam nie lubić , kiedy po tym wszystkim, co dzieje się w świecie polityki, szukam ucieczki nie zawsze w dobrym kierunku…? Co mi pozostało ? „Kobieto , puchu marny…”. Co ci zostało?
G. Armani? Dlaczego nie i dlaczego on? Jeszcze się pytacie? Wiadomo – tyle radości sprawia kobietom. Bez polityki prawdziwa kobieta obejść się może, bez mody – nie! Tak ma się Armani do strategii nawet w Wielkim Poście! Co by było, gdyby go nie było? Nic. Tak samo by było.
Krystyna Jadamska – Rozkrut 2010.03.10