Majowy spacer ulicami Saskiej Kępy oznacza, że dzisiaj w wazonach zagoszczą czerwone tulipany i białe bzy. Nie zabraknie również tych pachnących najpiękniej – liliowych. Maj zawsze pachniał bzami, które kwitną wszędzie. Zrywałem je na Żeraniu, w małych zasnutych Izdebkach,  przy kiosku na Bławatkowej. Kiedy idę uliczkami Saskiej Kępy słyszę kroki Agnieszki, oczy toną w ferii barw przydomowych ogródków a wokół „bzowy” zapach. 
Powracają miłe wspomnienia, które otulają jak zwiewna szata i przenoszą mnie powrotem do tamtych chwil, spacerów, do tamtego bukietu mamy. 
Narwali bzu, naszarpali, Nadarli go, natargali, 
Nanieśli świeżego, mokrego 
Białego i tego bzowego. 
Liści tam – rwetes, olśnienie, 
Kwiecia – gąszcz, zatrzęsienie, 
Pachnie (…)
Julian Tuwim 
Doszedłem do ogródków działkowych i doświadczyłem eksplozji aromatów. Do „bzowego” doszły kwitnące drzewa owocowe. Bezwietrzny ciepły wieczór zatopił się w moich uśmiechniętych myślach. Świeża zieleń jest tłem dla dominujących złotych forsycji. Obok rosną obsypane kwieciem drzewa wiśni i pyszniące się kwiatostanem królewskie magnolie. Trawniki pokrywają białe i liliowe stokrotki, z których robiłem bukiety. 
Nagle sypnął śnieg. Nie, to niespodziewany podmuch w tym spokoju sypnął śnieżnobiałymi płatkami czereśni. 
„Świat nie jest taki zły, 
świat nie jest taki mdły, 
niech no tylko zakwitną jabłonie…” 
nuci obok Agnieszka a ja wchodzę w aleję kasztanową. Głęboka zieleń przeplatana girlandami wielkiego, tłustego kwiecia. Czas matur. Maj jest pełen kwiatów i zapachów. Pełen wspomnień i skojarzeń. Lubię maj.
AB 2009.05.08

 
             
                                     
                                     
                                     
                                         
                                        