Konczałowski – twórca znanych rosyjskich i amerykańskich produkcji filmowych, m.in. „Domu wariatów”, „Syberiady” i „Uciekającego pociągu” – gości w Warszawie na Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską”.
Rosyjski reżyser mieszkał i pracował w Stanach Zjednoczonych w latach 80. W tym czasie nakręcił m.in. „Kochanków Marii” (1984) z Nastassją Kinski w roli głównej i nagrodzony w Cannes „Uciekający pociąg” (1985) na podstawie scenariusza Akiry Kurosawy. Podczas zdjęć „Tango i Cash” (1989) z Sylvestrem Stallone i Kurtem Russellem Konczałowski odmówił dalszej realizacji tego filmu. Na początku lat 90. wrócił do Rosji, nie zrezygnował jednak z produkcji amerykańskich.
„Wolałem wrócić do Rosji niż zostać w Hollywood” – powiedział na niedzielnej konferencji prasowej Konczałowski. Jak podkreślił, „robienie tam małego, ambitnego kina nie ma sensu”. „Jestem wdzięczny losowi, że nie odniosłem sukcesu w Hollywood” – dodał.
Współczesna kultura, w tym hollywoodzkie kino, to – w ocenie reżysera – przede wszystkim wielkie pieniądze. „Kiedy idziecie do muzeum obejrzeć prace Andy’ego Warhola, myślicie, że to, co on zrobił, jest warte dużo pieniędzy i to jest właśnie sztuka. Wychodzi więc na to, że sztuką jest to, co dużo kosztuje. To, co jest tanie, nią nie jest” – mówił.
Jak ocenił Konczałowski, popularność „Sputnika” w Polsce to znak, że są jeszcze widzowie chcący oglądać kino inne niż to amerykańskie, masowo produkowane.
Reżyser stwierdził, że w czasach wolności i ogólnodostępnej informacji nie ma zapotrzebowania na arcydzieła, a całkowita wolność nie jest gwarancją wielkiej sztuki. „Teraz wolność jest wszędzie, również w Polsce, proszę znaleźć w Polsce jakieś arcydzieła!” – podkreślił.
W czasach komunizmu w Rosji i w Polsce, gdy dostęp do informacji był ograniczony – mówi twórca – książki zakazane przez państwo były pożądane i czytane. „Sołżenicyn był ostatnim wielkim rosyjskim pisarzem, zapotrzebowanie na nich się skończyło odkąd odpowiedzi na wszystkie pytania można znaleźć w wikipedii” – stwierdził. Jak podkreślił, „prorocy przychodzą wtedy, gdy się na nich czeka, w innym razie prorok może krzyczeć, ale i tak go nikt nie usłyszy”.
Według Konczałowskiego, „człowiek całkowicie wolny nie ma już do czego dążyć”. „Zimno i mróz zmusza człowieka do biegu, a kiedy się leży na równiku i spada na niego banan, to tam już nie ma cywilizacji, która jest stawianiem czoła ciągłym wyzwaniom” – mówił. Konczałowski ma jednak nadzieję, że dostępność informacji doprowadzi do powstania nowych form sztuki. „Jesteśmy jednak stworzeni do ciągłego przystosowywania się do środowiska” – podkreślił.
Andriej Konczałowski urodził się w 1937 roku w Moskwie. Jest synem poety, autora słów zarówno do hymnów radzieckiego i rosyjskiego, Siergieja Michałkowa oraz starszym bratem reżysera Nikity Michałkowa.
Artysta w 1957 roku ukończył konserwatorium moskiewskiego, studiował tam grę na fortepianie. Swój debiutancki film pełnometrażowy „Pierwszy nauczyciel” nakręcił w 1965 roku.
Opuścił Rosję po zrealizowaniu „Syberiady” w 1979 roku, nagrodzonej Złotą Palmą w Cannes. Po powrocie do kraju w latach 90. Konczałowski nakręcił m.in. nagrodzony przez jury festiwalu w Wenecji w 2002 roku „Dom wariatów”.
W ramach retrospektywy Konczałowskiego na festiwalu „Sputnik nad Polską” można zobaczyć dziewięć produkcji rosyjskich tego reżysera. Są to: „Pierwszy nauczyciel” (1965), „Historia Asi Klaczynej, która kochała, lecz za mąż nie wyszła” (1966), „Szlacheckie gniazdo” (1969), „Dom wariatów” (2002), „Wujaszek Wania” (1970), „Syberiada” (1978), „Wewnętrzny krąg” (1991), „Kurka Riaba” (1994), „Blichtr/Glaniec” (2007). Podczas festiwalu prezentowany jest także najnowszy film Konczałowskiego produkcji amerykańskiej – „Dziadek do orzechów i król szczurów” (2010) to film muzyczny w 3D zrealizowany na podstawie baletu Piotra Czajkowskiego.
Konczałowski gości w Warszawie do poniedziałku. Reżyser przyjechał na sobotnią galę otwarcia festiwalu „Sputnik nad Polską”, na której pokazano jego nową produkcję. Program wizyty reżysera obejmuje także prowadzenie kursu reżyserskiego oraz spotkania z widzami.
5. Festiwal Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską”, objęty honorowym patronatem prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, potrwa w Warszawie do 27 listopada. (PAP)
mce/ ura/