Piękny dzień, piękna pogoda, dobry humor, 13 kilometrów w nogach a po drodze wspomnienie mojej ukochanej Babci, która opowiedziała mi zasłyszaną, czy wyczytaną gdzieś przypowieść.
Posłuchajcie.
Po świecie podróżowały dwa anioły – Jebemel i Karoz. Jak to mają niekiedy w zwyczaju – chodzą, jeżdżą, rozmawiają, oglądają. Przechodząc przez niewielkie miasto, chyba Kutno albo Sieradz postanowili zatrzymać się tu na noc.
Wybrały okazały dom, zapewne dostatnio żyjących gospodarzy.
Od drzwi jednak spotkały ich niegrzeczności i drwiny. Mimo to rodzina przyjęła ich pod dach i anioły dostały miejsce w małej, wilgotnej i zimnej suterenie. Nie było im wygodnie. Na podłodze deski i dwa koce.
Po przygotowaniu sobie miejsca do snu Jebemel zobaczył dziurę w ścianie. Naprawił ją.
Karoz zainteresował się – dlaczego to zrobiłeś ?
Usłyszał w odpowiedzi – nie wszystko jest takie jakim się wydaje.
Kolejnego dnia wieczorem dotarli na kraj lasu, gdzie stał niewielki domek. Uśmiechnięty gospodarz otoczony wianuszkiem dzieci przywitał serdecznie wędrowców i zaprosił na posiłek.
Kolacja był skromna, a domownicy podzielili się równo ziemniakami z omastą.
Noc anioły spędziły w łóżku gospodarzy i odpoczęli doskonale.
Rankiem następnego dnia goście zastali na podwórzu zapłakaną żonę gospodarza. Ich jedyna krowa, główne źródło utrzymania, leżała martwa w stajni.
Karoz był w szczerze zaskoczony i zbulwersowany. Zapytał Jebemela – jak mogłeś do tego dopuścić do takiej tragedii ?
– W poprzednim domu rodzina była bogata a ty mimo wszystko pomogłeś im – krzyczał Karoz rozdrażniony.
– Tymczasem tutaj, w tej biedzie, która tak szczerze się z nami dzieliła, nie uczyniłeś nic i pozwoliłeś aby stracili jedyną krowę – kontynuował pełen wyrzutu monolog.
– Nie wszystko jest takie jakim się wydaje – odparł Jebemel.
– Kiedy leżeliśmy w tej zatęchłej piwnicy, dostrzegłem że w dziurze w ścianie było schowane złoto. Gospodarze od kiedy stali się zamożni zamienili się w skąpców i z nikim nie dzielili się swoim sukcesem.
Dlatego zamurowałem tę dziurę, aby nie mogli odnaleźć tego złota – powiedział Jebemel.
– Natomiast w minioną noc u progu domu tych nieszczęśników stanął Abbatona – Anioł Śmierci, który przybył po żonę gospodarza. W zamian za nią dałem mu krowę.
– Nie wszystko jest takie jakim się wydaje – zakończył Jebemel.
W naszym życiu pojawiają się ludzie i najczęściej szybko odchodzą.
Zdarza się, że stają się naszymi przyjaciółmi i zostają na dłużej, na chwilę. Pozostają po nich w naszych sercach piękne obrazy.
Po takich spotkaniach nie będziemy już tacy sami – związaliśmy się nowymi przyjaźniami.
Wczoraj minęło i przeszło do historii, byłoby cudownie, gdyby można je wspominać z uśmiechem.
Jutro jest niepoznaną tajemnicą, pełną niepewności i ciekawości.
Dziś jest darem, który trzymam w garści.
AB 2008.10.21
Dzisiaj coś skoczniejszego