13.06. Opole (PAP) – Z „Atramentową rumbą” wystąpiła na Festiwalu w Opolu, 40 lat od swojego debiutu, Stanisława Celińska. W 1969 r. aktorka dostała nagrodę za premierową piosenkę „Ptakom podobni”. W piątek, w koncercie Premier nie zdobyła żadnej festiwalowej nagrody, ale cieszyła samą obecnością na festiwalu i wspominała konkurs sprzed lat.
„40 lat, to już jest jakaś liczba. Dzisiaj czuję się w Opolu dobrze, może nawet lepiej niż wtedy, bo nie mam żadnej +napinki+, żeby koniecznie wygrać. Teraz się cieszę, że w ogóle tu jestem, śpiewam piękną piosenkę, którą lubię” – powiedziała PAP Celińska.
Dodała, że mimo iż startowała w konkursie, to „z nikim się nie ścigała”. „Ważne jest to, że to jest ładna piosenka i warto ją ludziom zaśpiewać. Myślę, że będzie bliska wielu osobom, które zostają same w nocy i mają swoje rozmyślania. Ta treść jest ważna, a nie konkursy” – mówiła Celińska przed piątkowym konkursem Premier.
„Atramentowa rumba” nie zdobyła żadnej festiwalowej nagrody, ale w opinii akredytowanych przy festiwalu dziennikarzy i muzyków był to jeden z najpiękniejszych utworów koncertu Premier. Zdobywca pierwszego miejsca w konkursie – Maciej Maleńczuk – nazwał piosenkę Stanisławy Celińskiej najbardziej niedocenionym utworem festiwalu.
Aktorka zaznaczyła, że obecny festiwal różni się od tych sprzed lat. „Widownia, wydawała mi się dużo większa. Nad sceną nie było dachu, ale na szczęście nie padało. Spałam wtedy na kwaterze prywatnej, nie było mowy o noclegach w hotelu” – wspominała.
Pytana o swoją festiwalową piosenkę, odpowiedziała, że taki nostalgiczny utwór jest czymś zupełnie innym, niż jej dotychczasowa praca. „To jest coś innego niż robiłam. Tamtej Celińskiej już mam trochę dosyć. Ostatnio byłam raczej dosyć mocna i pokrzykująca, dlatego ta zmiana wizerunku w śpiewaniu bardzo mi się podoba i jeżeli to będzie możliwe, to będę chciała to kontynuować. Istnieje szansa, że taki materiał uda wydać się na płycie” – podkreśliła.
„Kiedyś, kiedy lałam wosk w Andrzejki wyszły mi dwie maski odwrócone do siebie tyłem głowy – dwa profile. Całe życie zastanawiałam się co to oznacza. Być może to właśnie to, że teraz będzie więcej śpiewania i mniej aktorstwa. Teraz jest taki okres sympatyczny, takiego śpiewania, którego ja sama lubię słuchać. Mam nadzieję, że temu sprostam, bo to wcale nie jest proste śpiewać prosto” – dodała.
Celińska podkreśliła, że w życiu trzeba być przede wszystkim sobą, i dbać o wartości w które się bardzo wierzy. „Dla mnie w tej chwili za mało wierzy się w człowieka, wierzy się w technikę, a odległość od człowieka do człowieka się zwiększyła. Coraz mniej ze sobą rozmawiamy, coraz mniej mamy dla siebie czasu, a to jest niebezpieczne. Jeśli te wartości mają wrócić, to trzeba to zacząć. Myślę, że taki czas spowoduje też, że będzie więcej piosenek ludzkich, normalnych, o czymś. Dlatego, że człowiek czuje się samotny w tym świecie” – oceniła. (PAP)