Kto zdoła oprzeć się nastrojowi wnętrza kościoła w słoneczne południe, gdy światło, przesączające się przez barwne szybki oprawne w ołów, kładzie miękkie, kolorowe refleksy na filarach, malowidłach, posadzce, by zniknąć gdzieś wysoko pod sklepieniami.
Historia witraży sięga bardzo odległych dziejów kultury religijnej. Znane były w starożytnym Egipcie, gdzie pełniły rolę klejnotów. Dziś też są klejnotami o szczególnej wymowie i roli. To one, jak przed wiekami, tak i teraz kierują myśli ludzi wierzących ku Bogu i ku postaciom, które wyobrażają. Już w IV wieku barwione szkło wmontowywano w otwory okienne pierwszych kościołów chrześcijańskich. Szczególny wzrost wykonywanych witraży nastąpił na przełomie X i XI wieku, kiedy to pojawiły się one nie tylko w świątyniach, lecz także na dworach królów i innych możnych dostojników. Z tego czasu znany jest mnich Werinher z Tegernsee, wykonujący liczne witraże, a dokładny opis tej sztuki pozostawił Teofil w Schedula diversarum artium (ok. 1000 r.).
Szkło witrażowe sporządzano początkowo z popiołu bukowego i dobrze przemytego piasku. Z czasem używano także popiołu z paproci leśnych. Do barwienia pierwszych witraży stosowano błękit uzyskany z tlenku kobaltu oraz czerwień ze związków miedzi, purpurę dawał mangan, a żółcień – żelazo zmieszane z manganem.
W katedrach w Nancy i w Poitiers zachowały się witraże o przewadze czerwieni i błękitu. Witraże w katedrze w Augsburgu przedstawiają Mojżesza, Daniela i trzech proroków. Powstały one około 1050 r. Jeden z największych witraży znajduje się w katedrze w Gloucester w Anglii. Ma on 22 m wysokości i ok. 11,5 m szerokości; wykonany został dla upamiętnienia zwycięskiej bitwy pod Crecy w czasie wojny stuletniej.
Wspaniałe są witraże epoki gotyku. Wtedy to w miejsce dawnych, niewielkich okien romańskich powstają smukłe, długie płaszczyzny, wypełnione barwnymi witrażami. Dochodzi do tego, że witraż wypiera ze świątyń malarstwo ścienne. Gotyckie witraże są niezwykle subtelne, pełne jasności i przejrzystości koloru, jak piękny obraz artysty, jak bizantyjskie czy włoskie mozaiki i freski.
Do Polski sztuka produkcji witraży przyszła wraz z chrześcijaństwem, choć początkowo były one niewielkie, przystosowane do małych, obronnych okien wielu świątyń. Fragmenty witraży odnaleziono w Tyńcu, we Wrocławiu, Poznaniu, Gnieźnie i Krakowie. W oknach prezbiterium kościoła Mariackiego znajdują się piękne witraże z końca XIV wieku, o mocnych kolorach i śmiałym rysunku.
Moda na witraże – jak każda moda – nasilała się i słabła. Kolejne odrodzenie witrażownictwa przyniosła secesja. Witraże projektowali wówczas wybitni artyści.
W Polsce ukształtowały się w zasadzie dwa ośrodki sztuki witrażowniczej – krakowski i toruński, gdzie istniały zakłady ich projektowania i wykonywania tak dla świątyń, jak i dla osób prywatnych. W wielu domach, zwłaszcza Krakowa, Łodzi, Warszawy spotkać można piękne witraże, a moda na nie nasiliła się w ostatnim dwudziestoleciu.
Cała Małopolska i tereny ościenne usiane są pięknymi witrażami z krakowskiej pracowni Żeleńskiego, która za swe dzieła uzyskiwała medale na ogólnoświatowych wystawach. I dziś zakład ten wykonuje witraże techniką tradycyjną, łącząc poszczególne kwatery ramkami ołowianymi. Dobra tradycja trwa nadal, podtrzymywana przez spadkobierców Stanisława Gabriela Żeleńskiego.
Patrząc na witraże w naszych świątyniach, pamiętajmy, że one mają nam dopomagać wznosić swą duszę do Stwórcy wszelkiego piękna.
Jan Uryga