Tyle się wydarza, że trudno za wszystkim nadążyć. Trzęsienie ziemi w Haiti. Jedna trzecia kraju w gruzach. Wszędzie ciała zabitych. Ponad sto tysięcy ofiar. Brak wody i podstawowych artykułów. Nic nie działa. Bezradność i rozpacz.
Teraz od ludzi dobrej woli zależy, jak dalej potoczy się to wszystko. W obliczu nieszczęścia stajemy się solidarni. Wydaje się, że i w naszym kraju znajdą się ludzie, którzy dołączą się do akcji pomocy. Pewnie w niedzielę w kościołach rozpocznie się akcja zbiórki pieniędzy dla poszkodowanych.
Takie kataklizmy przypominają nam, że życie jest bardzo kruche, w każdej chwili możemy je stracić . To dlaczego tak staramy się o to, co doczesne, zapominając o prawdziwych wartościach? Źle odnosimy się do bliźnich, zabiegamy o bogacenie się, gromadzimy, ulegamy nałogom, zepsuciu i stajemy się jak zgniły owoc, by w pewnej chwili zejść z tego świata. Biblia zapowiada trzęsienia ziemi, głód, zarazę, okropne zjawiska. Jesteśmy tego świadkami. Gdy giną ludzie w okolicznościach katastroficznych, nie wszyscy mają to szczęście, by umrzeć we własnym łóżku podczas snu, wtedy zadajemy sobie pytanie – z jakiej przyczyny to wszystko?
Symbole życia i śmierci, a w tym miłości, czym są w takich momentach?
Symbol, który miesza się z okrutną rzeczywistością i staje się dosłowny, traci swoją symbolikę. Zaczynają targać nami emocje. Stajemy się podejrzliwi, zdarza się, że wątpimy w prawdy wiary. Rodzą się niespokojne pytania o sens tego wszystkiego, a także budzą się uczucia wyższe – miłość, zrozumienie i chęć pomocy.
Łatwiej przez wszystkie wątpliwości przejść, kiedy odpowiadamy sobie nadzieją – „Tyś bowiem nadzieją moją, Panie, Boże, Tyś ufnością moją od młodości mojej.” PS.71,5
I to niekończące się – jakoś to będzie… Czy ten , który przed laty tak przemyślnie skradł obraz Claude`a Moneta z muzeum też żył nadzieją, że nie wyda się przestępstwo, którego dokonał? Płótno Moneta z roku 1882 znajdowało się od 1906 roku w muzeum poznańskim i stanowiło dużą wartość dla kultury, stało się własnością technika budowlanego, którego potrzeby, wynikające z umiłowania sztuki były tak wielkie, że stało się dla niego swoistego rodzaju fatum. Trzeba mieć wielkie zapotrzebowanie na estetykę, by tak się zachować .
Dzieło malarza, będące częścią cyklu nadmorskiego pejzażu nie zostało skradzione dla zysku, było przetrzymywane w domowej skrytce, by miłośnik Moneta mógł napawać się jego pięknem. Przestępca, który budzi sympatię . We mnie obudził, bo również jestem miłośniczką tego artysty malarza.
Nie wszyscy rozumieją , czym jest głód za posiadaniem tego, co jest piękne. Inna sprawa, że ja do takiego czynu nie posunęłabym się, raczej częściej chodziłabym do muzeum… Trzeba być desperatem, by uczynić coś takiego. Nie jest to pospolity złodziej i sędziowie powinni wziąć to pod uwagę, rozsądzając o jego winie. Gdybym była sędzią, darowałabym mu winę , ewentualnie, wymierzyłabym mu karę w zawieszeniu, rozumiejąc jego pobudki. Przestępstwo dokonane z miłości do przedmiotu. Ciekawe. Nieładnie jednak, że nie płacił alimentów. To gorsze wykroczenie niż to pierwsze, bo o własne dzieci należy dbać, to stało się przyczyną jego aresztowania. Może to jest zemsta losu za brak poczucia ojcostwa? Kto to wie?
Niezbadane są wyroki Boskie. Dwa tematy, tak różne od siebie, wkomponowały się w całość pełną pytań i wątpliwości.
Krystyna Jadwiga Rozkrut 2010.01.21