Strzyga lub wampir to umarły, który wraca do świata żywych. Jak wpędzić ją z powrotem do grobu, opowiada wystawa w Warszawskim Muzeum Etnograficznym.
Drakula i spółka
Z czym kojarzą się wampiry? Z Rumunią. To przecież w Transylwanii, czyli w dzisiejszym rumuńskim Siedmiogrodzie, będącym jednym z etnograficznych rejonów tego państwa, mieszkał słynny książę Drakula.
W 1897 roku ukazała się książka Brama Stokera opisująca dzieje rumuńskiego arystokraty. Pierwowzorem Stokerowskiego bohatera był Vlad Dracula, władca Wołoszczyzny (region geograficzny zajmujący południową część dzisiejszej Rumunii).
Mit Drakuli przedostał się do kultury popularnej dzięki literackim i filmowym opowieściom. Książka Stokera została sfilmowana kilkanaście razy. Na jej podstawie nakręcili filmy między innymi Francis Ford Coppola („Dracula”) czy Friedrich Wilhelm Murnau („Nosferatu – symfonia grozy”).
Dziś Drakulę znają wszyscy – pojawia się w bajkach, grach komputerowych, filmach i serialach.
Unia przestraszyła wampiry
O zwyczajach związanych z wypędzaniem wampirów mówi wystawa, którą do 28 czerwca można oglądać w Warszawskim Muzeum Etnograficznym. Nosi nazwę „Wampiry, strzygi i spółka”. Daje ona przedsmak tego, czym wampir był w kulturze tradycyjnej. Pokazuje, jak z problemem postaci wracających z zaświatów radziła sobie przez wieki rumuńska kultura ludowa. A robiła to zupełnie inaczej niż bohaterowie współczesnych filmowych produkcji.
Rytuały związane z wampirami stały się w Rumunii znacznie mniej popularne, kiedy kraj wszedł do Unii Europejskiej. Wszystko przez restrykcyjne unijne przepisy, dotyczące przechowywania ciał zmarłych. Praktyczne zalecenia, mające zapobiegać epidemiom i zakażeniom związanym ze zbyt długim przechowywaniem ciała po śmierci, osłabiły walkę z wampirami. Bo przecież pozbycie się wampira wiązało się z różnymi, czasem długotrwałymi, rytuałami.
Walkę z uporczywymi upiorami ludowa kultura rumuńska toczy od dawna. Jej pisane świadectwa znajdujemy w pismach osiemnastowiecznych podróżników, którzy uczestniczyli w wiejskich rytuałach.
Polacy też walczą
Wampiry pojawiały się (i wciąż się pojawiają?) nie tylko na terenach dzisiejszej Rumunii. Rumuńskie są sławne, bo mieszkańcy Transylwanii i ludzie ją odwiedzający potrafili doskonale rozsławić zjawisko wampiryzmu. W sprawę wmieszali się wybitni pisarze i twórcy filmowi.
W polskiej kulturze ludowej wampiry i strzygi pojawiały się zapewne równie często, jak w rumuńskiej. Za wysokie okazały się dla nich progi Hollywoodu, ale ślady tego zjawiska można znaleźć w świadectwach etnograficznych. O wampirach i strzygach wspomina też polska literatura piękna.
Wampir lub strzyga to człowiek, który po śmierci wychodzi z grobu i wkracza w świat żywych. Granica śmierci i życia była jednak w kulturze ludowej granicą niezwykle ostrą, której przekraczanie wymagało spełnienia określonych rytuałów. Kontakt ze światem zmarłych był zabroniony – stąd mamy tak wiele ludowych opowieści, przestrzegających przed nocnym chodzeniem na cmentarz, uczących szacunku dla zmarłych i opisujących skutki nieprzestrzegania tabu związanych ze śmiercią.
Czesław Miłosz w powieści „Dolina Issy” opisuje rytuał, który wykonują mieszkańcy wsi na niedawno zmarłej, młodej mieszkance. Podobno piękna Magdalena błąkała się po wsi już po swojej śmierci – była więc strzygą.
Jej sąsiedzi idą na cmentarz i zaglądają do trumny. „Przewrócili ciało na wznak i najostrzejszą łopatą, uderzając z rozpędu, jeden z nich odciął głowę Magdaleny. Zaciosany koł z pnia osiny był przygotowany. Oparli go o jej pierś i wbili, uderzając tępym końcem siekiery, tak że przebił z dołu trumnę i dobrze się zagłębił. Następnie głowę, biorąc za włosy, umieścili w jej nogach, założyli wieko i zasypali już teraz z ulgą i nawet ze śmiechami, jak zwykle po chwilach dużego napięcia” (Czesław Miłosz, „Dolina Issy”).
Takie sposoby stosowali mieszkańcy polskich wsi. Walka z powracającymi upiorami okazywała się skuteczna. Zmarły, któremu ucięto głowę, z wbitym w piersi kołkiem osinowym (osina tradycyjnie chroni od złych mocy), już nie wracał do świata żywych. Siła rytuału uwalniała od wszystkich strachów.
Skąd się biorą upiory
Religia pełni w kulturze tradycyjnej wiele funkcji. Rytuały mają pomagać w radzeniu sobie z ważnymi życiowymi wydarzeniami. Sakramenty utwierdzają w przekonaniu, że człowiek utrzymuje kontakt z rzeczywistością boską.
Niezwykle ważne były nakazy religijne związane z okresem narodzin i śmierci. Ukazywanie się wampirów związane było z niedopełnieniem jakiegoś rytuału połączonego z pożegnaniem zmarłego. Według starych słowiańskich wierzeń człowiek przeistaczał się w wampira, jeśli jego zwłoki nie zostały pochowane lub spalone. Człowiek mógł także powrócić jako upiór, gdy jego ciało zostało po śmierci sprofanowane.
Wampirami stawali się ludzie gwałtownie zmarli. Także ci, którzy zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Szczególnie niebezpieczni po śmierci stawali się też samobójcy. Oraz ci, którzy byli także za życia byli posiadaczami szczególnej mocy, czyli wiedźmy i czarownice.
Wampir w słowiańskiej kulturze ludowej nazywany był wąpierzem, upiorem lub strzygą. Samo słowo „wampir” zaczęło być stosowane pod wpływem kultury zachodnioeuropejskiej. To ona naszego wąpierza ochrzciła „vampire”.
Jak pozbyć się wampira
Żeby pozbyć się wampira, używa się następujących przyrządów:
– miotły, bo usuwa nieczystości, zło, to, co niechciane – symbolicznie potrafi też sprawić, że wampir wróci do świata zmarłych
– twardego grzebienia do czesania lnu, bo jego ostre kolce mogą przestraszyć strzygę
– maku, który kładzie się w trumnie obok zmarłego – jeśli miałby zamiar wyjść z grobu i zacząć straszyć, najpierw mak przykuje jego uwagę; ziarenek jest tak dużo, że będzie je liczył przez całą wieczność
– lustra, bo zawieszone zaraz po śmierci domownika, albo przyszyte do ubrania, odpędza zło
– ostrych przedmiotów, które rozstawia się po całym domu, bo strzyga porusza się zawsze tylko w linii prostej – jeżeli natrafi na ostry przedmiot, nadzieje się na niego
– kłódki, bo symbolizuje zamknięcie zmarłego w zaświatach i uniemożliwia mu powrót to świata żywych
– świecy przygotowanej w specjalny sposób: bierze się sznurek długości ciała zmarłego i okleja go woskiem, a następnie zwija w „ślimaka”; taką świecę zostawia się w domu zmarłego po pogrzebie – jej posiadanie daje władzę nad pogrzebanym, zapalanie jej raz na jakiś czas zapobiega powrotom zza grobu
– sznurka, żeby związać ręce i nogi zmarłego wkładanego do trumny – wtedy nie będzie wstanie wydostać się z grobu i nikogo nie będzie straszył
Dopiero, gdy to wszystko nie pomaga, ciało zmarłego poddaje się rytuałowi opisanemu przez Czesława Miłosza w „Dolinie Issy”.
Gdzie te wampiry
Dokładnie wiadomo, jak postępować w przypadku spotkania z wampirem. Pamięć ludowa zna też doskonałe sposoby na zapobieganie pojawianiu się zjaw zza grobu.
Co możemy zrobić z tą wiedzą, jeżeli dzisiaj prawdziwych wampirów już nie ma? Są tylko na ekranie telewizora, w fabule gry komputerowej czy popularnego serialu.
Zjawisko wampiryzmu mówi ważną rzecz o kulturze ludowej. Przypominając o związkach żywych i umarłych, ostrzega, że naruszenie granicy życia i śmierci przynosi poważne konsekwencje.
Wampiry, z którymi spotykamy się we współczesnej kulturze, to postaci przystosowane do masowego odbiorcy, często piękne i przyjazne ludziom. Popkulturowe strzygi z ekranu czy gier komputerowych zepchnęły śmierć na margines i służą już tylko rozrywce.
IM 13.06.2009