Krótki, tygodniowy wypoczynek w Karpaczu pozwolił na spotkanie z Marią Kielczawą z Wrocławia. Wcześnej, kilkukrotnie rozmawialiśmy telefonicznie. Za każdym razem prowadziłem dialog z osobą niezwykle zaangażowaną w pracę twórczą.
Rodzice Marii, państwo Monczkowie, tak jak i ich przodkowie pochodzą z Brestu. Jest to miejscowość położona obok Krynicy Górskiej. Jednak po wojnie losy zaprowadziły ich na Dolny Śląsk.
Maria Kielczawa należy do nielicznych twórców kontynuujących kilkusetletnie tradycje wykonywania pisanek według wzorów huculskich i łemkowskich. Malowania pisanek uczyły Marię babcia, mama jak i ciocia ze strony ojca a teraz przekazuje tą wiedzę swoim córkom.
Prace Marii Kielczawy zdobią stoły i kolekcje w wielu krajach na świecie a także w muzeach w Polsce oraz Niemczech, czy w TV, radio lub prasie.
Pisanki huculskie wykonywane są techniką batikową i mają swoisty kolor oraz bogatą ornamentykę. Nie jest to prosta technika. Stworzenie takiego małego dzieła o skomplikowanych, drobnych, wielobarwnych wzorów trwa do pięciu dni, ale efekt jest wspaniały.
Maria wykonuje pisanki według prastarych wzorów na wydmuszkach jaj kurzych, gęsich i kaczych. Jednak jej nieposkromiona pasja twórcza poszukuje nowych tworzyw. Stąd wykorzystywanie wydmuszek strusich, gołębich. Trzymałem także w ręku pisankę wykonaną na wydmuszce jaja krokodyla. Niebawem ma powstać pisanka na wydmuszce żółwiej.
Artystka zrzeszona w Stowarzyszeniu Twórców Ludowych nie byłaby sobą, gdyby nie pragnęła rozwijać zachowanych w pamięci pokoleń wzorów. Tworzy swoje, które dowodzą, że twórczość ludowa, jak każda inna podlega ewolucji.
Maria Kielczawa była laureatką wielu nagród i wyróżnień. Często jest zapraszana na spotkania, podczas których może przekazywać swoją wiedzę, dzięki czemu kolejne małe ziarnka kultury ludowej łemkowszczyzny i huculszczyzny trwają i są przekazywane dalej. Dzięki temu nasza tożsamość jest trwalsza.