12.12. Olsztyn (PAP) – Pod Grunwaldem trwa już druga bitwa. Tym razem wrogim obozom chodzi o formę upamiętnienia tej pierwszej. Czy na Polach Grunwaldzkich należy wybudować park atrakcji przypominający Disneyland, czy też ma tam być tradycyjne muzeum chwały polskiego oręża i zwycięstwa nad Zakonem Krzyżackim. A może zwaśnione strony pogodzi pomnik pokoju z żelbetu…
W połowie lipca 2010 roku na Polach Grunwaldzkich odbędą się uroczystości 600-lecia bitwy wojsk polskich i litewskich z Zakonem Krzyżackim. Najciekawszym wydarzeniem, które co roku przyciąga do 100 tysięcy widzów jest inscenizacja bitwy. Bierze w niej udział tysiąc rycerzy z wielu krajów.
Obecnie specjalnie na wielki jubileusz modernizowane są tereny Grunwaldu. Koszt przebudowy to 28 mln zł. Wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jolanta Szulc zapowiedziała, że dofinansowanie przebudowy ze środków unijnych wynosi 19,5 mln złotych.
Pod Stębarkiem powstaje pawilon recepcyjny z parkingiem na 100 miejsc, pole namiotowe i zapleczem sanitarnym, amfiteatr na prawie tysiąc miejsc. Poza tym ścieżki edukacyjne, alejki i infrastruktura wodno-kanalizacyjna. Dodatkowo 16 mln zł wydał wojewódzki zarząd dróg na modernizację i poszerzenie dróg dojazdowych.
Według Szulc, wszystkie te inwestycje wykonywane są z myślą o turystach, którzy będą mogli w końcu w komfortowych warunkach spędzić czas w Grunwaldzie.
Jednak inni uważają, że na nic się zdadzą inwestycje, jeśli turyści, którzy przyjadą pod Grunwald nie będą mieli co oglądać.
Co będzie się tam działo po uroczystościach 15 lipca, jakie atrakcje znajdzie turysta, czy będzie to tylko pusty amfiteatr i wielkie puste pole namiotowe? – pyta naukowiec, specjalista do spraw promocji Wojciech Szalkiewicz.
Jego zdaniem warto skorzystać z innych wzorców i zaproponować wejście do Grunwaldu prywatnemu biznesowi. „Może warto by powstała tam stała osada rycerska, karczma ze średniowiecznym jadłem, a może na 650-lecie bitwy wybudować park atrakcji jak w Disneylandzie?”- zastanawia się Szalkiewicz.
Wójt gminy Grunwald Henryk Kacprzyk chce przyciągać turystów przez cały rok, oferując im nowoczesną i ciekawą ekspozycję w Muzeum Bitwy Grunwaldzkiej. Tymczasem – ubolewa – w muzeum w Stębarku jest wciąż ta sama ekspozycja od czasu otwarcia placówki, czyli od 50 lat.
„Turyści przyjeżdżający do Grunwaldu są rozczarowani widząc stare eksponaty” – ocenia.
Obawy te rozwiewa jednak kustosz Muzeum Warmii i Mazur Ada Bogdanowicz. Muzeum Warmii i Mazur przygotowuje na jubileusz 600-lecia bitwy ekspozycję złożoną z autentycznych eksponatów oraz pokazów multimedialnych. „Pokażemy rękawicę rycerską odnalezioną podczas wykopalisk na Polach Grunwaldzkich, kości oraz elementy uzbrojenia” – zapewnia.
Według szacunków muzealników Pola Grunwaldzkie odwiedza rocznie 80 tysięcy ludzi, ale są plany by widzów było nawet do pół miliona.
Co mieliby oglądać? Może gigantyczny Pomnik Pokoju z żelbetonu.
Pomnik miałby mieć półtora kilometra długości; z tysięcy ton betonu miałyby być uformowane postaci pieszych wojów i rycerzy na koniach na wzór tych z obrazu Jana Matejki. Tam samo jak na obrazie miałby ginąć Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Urlich von Jungigen, tyle że tutaj sam jego płaszcz miał mieć 35 metrów długości.
Dwa nagie miecze miałyby być 100-metrowymi wieżami widokowymi z windami prowadzącymi na taras. Sama budowla widoczna byłby nawet… z kosmosu.
Pomysł zgłosił przed kilkoma laty Andrzej Lepper, ale został zarzucony wraz z jego odejściem. (PAP)
ali/ ls/ jra/