Do 11 maja można było podziwiać wyjątkową ekspozycję w Muzeum Ziemi Mińskiej. Prezentowane były portretów Ferdynanda Jarochy.
Pomysł dyrektora muzeum, Leszka Celeja na zaprezentowanie rzeźb, był genialnym przedsięwzięciem
Jarocha – artysta bardzo znany w środowisku twórczym, znany i ceniony również za granicą, bo nie ma takiego muzeum sztuki na świecie gdzie nie byłoby jego dzieła. Pracowity artysta. Mistrz Jarocha ma bardzo bogaty dorobek artystyczny. Spod jego dłuta wyszło kilkanaście pomników stojących w Warszawie
Mimo sędziwego wieku, przyjechał na otwarcie swojej wystawy do Mińska Mazowieckiego.
Kogo on nie portretował! Jest autorem niezliczonej ilości monumentalnych pomników historycznych, ale to jego portrety robią na widzu największe wrażenie. Może dlatego, że można podejść blisko i spojrzeć np. Panu Norwidowi w oczy. Wrażenie niesamowite. – Całe życie nad tym pracowałem, żeby moje rzeźby żyły. Patrzyłem na nie, rozmawiałem z nimi, czułem, że nie są to tylko martwe kukły- mówił artysta.- W moich rzeźbach jest serce, miłość, patriotyzm. A ile ich stworzyłem? Już sam nie wiem – dodaje.
Dzięki doskonałej kompozycji w ustawieniu popiersi, prawie słychać rozmowy portretowanych postaci. Kamil Baczyński patrzy w oczy Cyprianowi Kamilowi. Mają sobie pewnie wiele do powiedzenia, kiedy już wszyscy wyjdą, a do okien pałacyku zagląda noc…
Dwadzieścia pięć postaci historycznych ustawionych na cokołach spogląda na nas.
Portrety Jarochy są niesamowite, one ukazują osobowość modeli, nie ma pewności czy oni tacy właśnie byli, ale pod dłutem mistrza Jarochy wydobyło się coś więcej niż tylko podobieństwo do ich konterfektów. Bezinteresownie zachęcam do odwiedzenia Muzeum.
Monika Sadowska 2008.05.14