Ludzie już tacy są. Udają, że go nie ma albo jego istnienie rozdmuchują nadmiernie, często do niebotycznych rozmiarów. Pod poduszkę skryć się go nie da, bo przecież jest motorem ludzkich poczynań i bez niego nie byłoby życia. Nie można go przeskoczyć ani ominąć. Bo jest wszędobylski. Jaka będzie jego obecność pośród nas i w nas czy obok nas, zależy od tego, jak go potraktujemy. Czy przyjmujemy go jak kogoś szczególnego, jak gościa, który swą obecnością wzbogaca nasze życie, czy zauważmy w nim radość i sens życia.? Zarówno radość jak i sens to wartości wyższe. Są tacy, którzy zauważają w nim intruza, coś co ustawicznie sprawia kłopot. Aby kogoś przytulić do serca, należy go dobrze znać, przecież nikt tak „z gruszki i pietruszki” nie będzie nieznajomego tulił. Obserwujemy zgoła co innego.
Tulą się różne do różnych i odwrotnie. Jeszcze się nie widzieli, a już umawiają się co do zapłaty za seks. Agencje towarzyskie działają w określonym celu, także wystające na ulicach kobiety lekkich obyczajów, tirówki i cichodajki. Obserwowałam to nocą z okna mego okna. Przed spaniem miałam ochotę popatrzeć na moją ulicę oświetloną latarniami. Zima. Mróz. Pierwsza w nocy. Gałęzie drzew oblepione śniegiem Miły widok dla spragnionego natury oka. Z dachów zalotnie spadają zlodowaciałe kępki śnieżynek, zachęcając do snucia śnieżnych opowieści, podczas gdy zimowy księżyc nastraja do romantyzmu.
Zauważyłam po drugiej stronie ulicy dwie tulące się do siebie kobiety. Ubrane jakby było lato. Przestępują z nogi na nogę. Najwyraźniej jest im zimno. Co z tego, że mają na sobie wysokie kozaczki, jeśli spódniczka ledwo pośladki przykrywa, a krótka kurtka ledwo co sięga do pasa. Po chwili doszedł do nich z bramy jakiś mężczyzna. Pomyślałam – pewnie czekają na taksówkę. Ale gdzie tam….
Za jakiś czas zatrzymuje się auto, do którego po chwili rozmowy wchodzi jedna z „kuso” ubranych kobiet. Za moment to samo powtarza się z drugą. Dochodzą następne dwie nocne „gwiazdy”. Proceder się powtarza. Ten wyłaniający się z bramy mężczyzna to "opiekun panienek" . Zadałam sobie trudu obserwacji, by wyciągnąć odpowiednie wnioski… Widać nie może być inaczej. . .W międzyczasie doszedł nowy gatunek do tej „branży” – nastoletnie dziewczyny, tzw. „galerianki”, czyhające na podstarzałych facetów w marketach. Podobno te ostatnie przenoszą się nagminnie do sieci… Jakie z nich będą matki, myślę zasmucona…?! Potem znęca się jedna z drugą nad własnym dzieckiem albo się go pozbywa… A te wszystkie gwałty
i wymuszenia jak mają się do właściwego seksu? Czy seks może być właściwy, a jeżeli jest, to kiedy? Z pewnością są to trudne pytania i jeszcze trudniejsze odpowiedzi. Włączam TV na chybił trafił, bo nie mam czasu na śledzenie programu poszczególnych stacji. Naciskam pilot
i co się ukazuje? – Reklama z dziewczyną udającą rozkosz. A, fe, myślę, skąd ona się tu wzięła.? Nie tego oczekiwałam. Przyglądam się jej . Niebrzydka. Tylko dlaczego takie idiotyczne miny robi?
Czy facetów to ekscytuje? Takie spoglądanie na coś takiego, czym jest i czy komuś dostarcza podniet? Na ekranie to wszystko jest wyrafinowane upiększeniem. Idzie potem taki jeden z drugim do domu „uciech” i zaraża się. Kiedyś jeden policjant opowiadał mi, że z agencji towarzyskiej wzięli taką jedną na przesłuchanie, a ona cała w obrzydliwych krostach była i podobno cieszyła się największym powodzeniem u facetów. Podkład nałożyła, przypudrowała, to i nie zauważyli. Podobno choroby weneryczne nadal w rozkwicie. Słyszałam o tym z ust lekarza. Uważajcie narzeczone i żony! Nigdy nie wiecie, z kim macie do czynienia. . .
Do kogo zatem to przemawia – te reklamy z takimi „damami”? Do mnie nie. Nic dziwnego, nie jestem mężczyzną , to skąd mam dokładnie wiedzieć, co im, mężczyznom, kłębi się pod „sufitem”? Zastanawiam się, ile w niej idiotki, w tej rozłożonej jednoznacznie, roznegliżowanej osobniczce, która eksponuje siebie na ekranie. Paluch do gęby pakuje i ssie. Wyrywa mi się – „debilizm kompletny”. Co ona z siebie robi? Czemu i komu ma to służyć? Takim samym jak ona? Myślę… choćby nie wiem ile, by mi za to zapłacili, nie zrobiłabym czegoś takiego, bo zabrakłoby mi odwagi. Guzik prawda!
W tym nie ma odwagi, w tym jest perwersja i głupota. Po chwili szukania czegoś dla siebie natrafiam na następny kontrowersyjny obrazek, na którym stara baba zachowuje się podobnie.
Albo i gorzej. Okulary spuszczone do połowy nosa i obrzydliwie kokietuje. Najgorsze, że nie ma czym, poza upadkiem… To nic przecież innego niż fikcja. Niech tak zachowuje się prywatnie w chwili spełnienia ale nie na ekranie! I niech sobie prowadzi takie życie, jeśli jej z tym dobrze, tylko dlaczego mam ją oglądać w takiej durnowatej pozie w moim telewizorze? Kto o tym decyduje, że mnie naraża na takie nieprzyjemności? I nie obchodzą mnie w tej chwili żadni wygłodniali faceci, którzy tego potrzebują, oni i bez tej reklamy wiedzą, gdzie czego szukać!
Nie pisze tych zdań jakaś dewotka czy dziewica tylko kobieta, która urodziła czworo dzieci, a wiadomo skąd biorą się dzieci.
Z seksu. Nie inaczej!
Krystyna Jadamska – Rozkrut 2010.05.25