Pszczyna jest niewielkim miastem w województwie Śląskim. Warto ją odwiedzić ze względu na znajdujący się tam skansen.
Skansen we Wsi Pszczyńskiej istnieje od 1975 roku. Jest jednym z elementów Zabytkowego Parku Pszczyńskiego. Z upływem czasu zagroda zaczęła się powiększać. Dzisiaj, na powierzchni 2 hektarów, możemy oglądać zabytki architektury z drewna, które w znacznej ilości pochodzą z XIX wieku.
Miłośnikom regionalnych potraw smacznie proponuję spędzenie chociaż kilku chwil w XIX-wiecznej karczmie „Stary Młyn” (dawny młyn wodny).
Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że Pszczyna to nie tylko skansen i park. Pierwszym skojarzeniem z Puszczą Białowieską jest żubr. Jednak nie tylko tamte tereny są przez nie zamieszkiwane. Kolejnym miejscem występowania żubrów jest pszczyński park.
Żubry pojawiły się na Śląsku w 1865 roku. Miały powiększyć majątek księcia pszczyńskiego – Jana Henryka XI Hochberga. Przywieziono je z Puszczy Białowieskiej. Były ozdobą parku, kiedy w lasach Hochberga odbywały się polowania władców z całej Europy.
Pomimo zniszczeń, jakie przyniosła I wojna światowa, stado rozrosło się i liczyło aż 74 sztuki.
Aż 185, z 266 żubrów urodzonych do 2006 roku w Pszczynie, zostało przewiezionych do innych zagród, nie tylko w Polsce, ale i za granicą.
Bo Żubr czai się wszędzie.
O świecie żubrów dowiedziałam się kilku, całkiem interesujących, informacji:
-Ciąża żubrzycy trwa 9 miesięcy.
-Dorosły żubr może ważyć nawet jedną tonę.
-Najstarszą żubrzycą była Planta, która żyła 27 lat. Średni wiek samca wynosi 20 lat, a samicy 25 lat.
-Żubry potrafią biec z prędkością nawet 60 km/h.
Magię pszczyńskiego parku znakomicie oddaje fragment wiersza utalentowanej, jednak jeszcze nieodkrytej, poetki:
”Szalona niezdara
w sztabach jesieni
w braku czasu, kierunku,
splamionej sutannie zieleni
od twarzy do twarzy
z szelestem koronki
smukle jak latem
pod skrzydłem biedronki […]”
Czasem warto pozwolić sobie na odrobinę zapomnienia… Spacer wąskimi alejkami, gdy pod nogami kłębią się kolorowe, szeleszczące liście, może być inspiracją i chociażby chwilowym oderwaniem od rzeczywistości.
Hanna Maria Szczesiak 2008.11.20