Czwartek. Jak ten czas pędzi. Nie tak dawno było Boże Narodzenie, przed chwilką Wielkanoc a tu znowu wprowadzili czas zimowy, czyli ten normalny. Pędzą obrazy. Mijają dni pędząc do celu. Po jutrze odwiedzę swoją ukochana Babcię. Odeszła, ale jest w naszej pamięci. Leży teraz obok swojego Józka, który czekał na nią wiele lat. Właściwie leży niemal na nim, czyli u góry. Ciekawa kombinacja, ciekawa i przyjemna. Bardzo się kochali, bo poznali w szalonych czasach, w nieprawdopodobny sposób i związali na zawsze. Ech, ta Babcia, to była kobieta. I zawsze pięknie pachniała jej torebka. Takie zwykłe, pospolite niemal perfumy, ale w tej torebce ten zapach zaklinał, zapamiętywał i tworzył.
Epikurejczycy byli zdania, że śmierci nie ma co się bać. Żywych nie dotyczy, a umarłym już nie przeszkadza. Prawda.
Po jutrze 1 listopada jak co roku przyciągnie swoja magiczną mocą na wieczorne Powązki, gdzie z Matematykiem będziemy pstrykać natchnione zdjęcia. Uchwycenie tej wyjątkowej, wilgotnej i butwiejącej atmosfery, przepełnionej zapachem wosku w zasadzie zawsze jest takie samo, ale i zawsze jest inne. Błądząc pustymi alejkami nocy, w blasku świec, będę rozmawiał z bliskimi i wspominał dziesiątki ciepłych chwil. Kiedyś były tylko miłe okresy. Te złe minęły w mroku zapomnienia. Radosne rozwijają się coraz piękniej z każdym rokiem w naszych opowieściach.
„W życiu ważne są tylko chwile…” a najważniejsze, by wspomnienie o nich rozjaśniało nasze twarze uśmiechem. Tak wiele jest szarości, która tonie i grzęźnie w codzienności, dlatego z silnym przekonaniem wydobywam słodkie rodzynki i napawam nimi wzrok, myśli i serce. Potem, kiedyś, gdy będę zmierzał by złożyć swoje serce obok Jej serca, kiedy zobaczę ten ostatni film, to wiele przemknie tych miłych i radosnych obrazków, które tak wytrwale zbieram.
Zaduszki i następne dni wraz ze spływającymi sokami do korzeni nastrajają mnie nostalgicznie. Nie jest to ani strach, ani obawa. Seneka powiedział, że człowiek nie boi się śmierci, tylko o niej myśli. Ważne jest, aby nie krzywdzić ludzi, aby dawać radość, przyjaźń i miłość. Wówczas nawet, gdyby fala nie powróciła, to uśmiech będzie nam towarzyszył.
W ubiegłym roku zamykałem złote liście w obrazie, w tym zbieram kasztany. Co będę robił za rok? Jesień będzie tak samo piękna i słoneczna a przyniesie tyle radości ile tylko będziemy w stanie schować pod swoimi skrzydłami. Ważne jest aby chcieć, aby patrzeć, aby marzyć. Jakie to szczęście, że nie mam już dwudziestu lat, kiedy fizjologia odbiera rozsądek. Jakie to szczęście, że mogę pewną ręką utrzymać pędzel i śmiało kreślić obraz jutra.
AB 2008.10.30