Czy jesteś osobą radośnie zmierzającą do biura, fabryki, sklepu ? Czy praca sprawia ci przyjemność?
Moje zajęcia tworzą każde dnia nowe wyzwania. Mam kontakt z ciekawymi ludźmi. Najważniejsze jest jednak, to że moi klienci chcą korzystać z mojej pomocy wierząc w wynikające z niej korzyści. To chyba wystarczająca motywacja. Efekty pracy widać szybko – klient mówi – dobrze, jestem zadowolony, pomógł mi pan, dzisiaj bez tego nie wyobrażam już sobie…
Równie ciekawa jest praca w mniejszej lub większej firmie. Tutaj liczy się efekt pracy zespołu. O ile firma jest właściwie zarządzana, to jak w orkiestrze – każdy instrument tworzy wspólnie z innymi niezapomniany wynik końcowy. Jednak realizacja zadań w grupie, to zupełnie inne wyzwania. Tutaj poza stroną merytoryczną liczą się umiejętności interpersonalne. Najważniejsza jest komunikatywność, aby utrzymać odpowiednie relacje zespołu. Kierowanie projektem wymaga zdolności zarządczych, ale i przywódczych. Bo przychodzi moment kiedy trzeba pociągnąć grupę w okresie obniżonego zapału, by motywować i sprawnie rozkładać kolejne etapy zadań, ale i kierować odpoczynkiem.
No tak, ale co z tą radością pracy?
Zadania stawiane przed nami są różne: łatwe, trudne, abstrakcyjne. Najbardziej lubię te trzecie. Mało kto porywa się na realizację projektów niemożliwych. Dzięki temu konkurencja jest jakby mniejsza. Nacisk szefa lub klienta nie taki wielki – Jak on to zrobi to będzie cud – myśli zleceniodawca i z nutką naiwnej nadziei daje nam duży zapas czasu.
Ktoś powiedział – „Najlepsi trenerzy stoją zawsze poza boiskiem”. Wokół zawsze stoi wianuszek „doradców”. Dziesiątki, setki rad stertami piętrzą się w stos wielki. Drzwiami i oknami, emilami, sms-ami, nawet na ulicy dopadną i będą mówić, wskazywać, żałować. Szum i gwar najłatwiej przerwać prosząc o pomoc w realizacji tej jednej – o tej właśnie – rady. – Proszę… – Wówczas zapada cisza a tłumek się przerzedza byśmy po chwili najczęściej zostali sami. Krytykować potrafią wszyscy. Radzić potrafi równie wielu, ale pomogą nieliczni. Na kogo można liczyć? Już znasz ten łatwy test, co przydać się może, gdy i odpowiedź będzie ważna.
Przystępując do realizacji projektu, z reguły okazuje się, że nie przewidzieliśmy wielu zależności. A to, że transport będzie droższy, że portier zaśpi, że farba nie dostępna, że kryzys za oknem, że katar dopadnie, albo że po prostu zapomnieliśmy zabrać kanapek. Okazuje się, że część zadań powinna być wykonana wcześniej i teraz konieczne jest nadgonienie.
Odkrycie! Nie musimy wszystkiego robić sami. Część zadań można, albo należy delegować. Koleżanka wykona pomiary, syn posprząta, pan Kazimierz pojedzie w teren a zestawienie tak na prawdę powinno wyjść spod ręki księgowego. Lubimy brać na własne barki zadania. Któż lepiej niż my, wykona tę pracę. Pamiętaj jednak, co oczywiste, nie ma ludzi niezastąpionych. Trener nie wyjdzie na boisko. On przygotował i wyszkolił drużynę.
Ważne! Słuchaj. Wsłuchuj się, rozmawiaj, poznaj potrzeby i oczekiwania. Od ludzi dostaniesz poza radami wiedzę o ich potrzebach i oczekiwaniach, czyli będziesz mógł im pomóc. Tylko wówczas będziesz w stanie stworzyć rozsądny plan działania. W miarę upływu czasu, zdobywając nowe informacje będziesz kształtował wizję i wprowadzał warunki. Dobry plan, to podstawa. Naucz się słuchać.
A siódmego dnia…
AB 2008.10.22